"Podobny"
Jakoś jego imię wyleciało mi z głowy, ale chciałam ci o nim opowiedzieć. Kiedy myślałam, że jestem jedynym duchem w mieście, spotkałam go w najmniej spodziewanym momencie i miejscu. Najlepszy hotel w mieście jest nawiedzony przez ducha pewnego dzieciaka! Zabawne, prawda? To właśnie on nauczył mnie pewnych rzeczy i uświadomił, że zemsta prowadzi tylko i wyłącznie do unicestwienia. Na szczęście to nie ja zabiłam Tomka.
Zależy mi na tym, aby nieszczęśliwe dusze mogły odejść do nieba, zaznać spokoju mimo, że sama tutaj dalej tkwię. Mam nadzieję, że będę wstanie pomóc każdej osobie, którą spotkam. Robiąc dobry uczynek upewniam się, że dalej jest we mnie trochę z człowieka. Dlatego nie będę ufała Rajmundowi tak do końca, muszę myśleć trzeźwo.
Stanęli przed wejściem do najdroższego hotelu w mieście. Pati zerknęła kątem oka na Rajmunda z niezbyt zadowolonym wyrazem twarzy. Po walce jeszcze nie doszła do siebie w stu procentach, ale przynajmniej potrafiła jakoś funkcjonować, gdy tylko jednak słyszała jakiś szmer dochodzących z pobliskich krzaków uciekała za plecy ciemnowłosego. Teraz jednak próbowała sobie sama wytłumaczyć dlaczego demon chce korzystać z hotelowego pokoju.
- Wchodzisz czy będziesz podziwiać drzwi?- Rajmund już był przy wejściu kiedy ta obserwowała neonowy napis "Posejdon". Budynek był naprawdę ogromny i miał dziesięć pięter, do tego wszędzie czuć było klimaty londyńskiego luksusu. Drzwi były automatycznie rozsuwane ale i tak dziewczyna będzie musiała przechodzić przez materię mimo, że było to dosyć nieprzyjemne.- Pati nie rób ze mnie dziwaka, który gada sam do siebie, albo widzi duchy.
- Właściwie to widzisz duchy.- stwierdziła i zdmuchując kosmyk jaki spadł na jej oko trącony poprzez lekki wietrzyk. Weszła do środka stąpając po czerwonym dywanie, czując się jak gwiazda. Jako mała dziewczynka pragnęła po takim chodzić, ale bardziej jako jakaś modelka czy aktorka.- I tak wyglądasz wystarczająco dziwacznie, aby wzięli cię za świra czy psychopatę.
Gdy oboje weszli do środka mogli podziwiać wielki hol gdzie na podłodze wyłożony był ciemny parkiet, a czerwony dywan ciągnął się, aż do recepcji w której urzędowała jakaś młoda dziewczyna. To nie było nic dziwnego, że pracownica była bardzo ładna, zadbana i zapewne bez żadnego większego doświadczenia hotelarskiego.
Demon nie odzywał się ani słowem do ducha nie chcąc by ktoś podejrzewał go o swoje pochodzenia, chociaż w tych czasach podejrzewa się diabła we wszystkim. Z drugiej strony coraz większa rzesza nie myśli nawet o piekle i niebie.
- Witamy w hotelu Posejdon, w czym mogę pomóc?- blondynka stojąca za ciemnym, drewnianym kontuarem uśmiechała się promieniując dookoła, aż chciałoby się mieć w tym momencie słoneczne okulary. Mężczyzna odwzajemnił uśmiech w ten swój zniewalający sposób, a Pati przekręciła oczami udając, że jej tutaj nie ma i świetnie jej szło. Idealna aktorka do postaci ducha!- Polecam pokoje od wschodniej strony budynku, akurat niebawem będzie wstawać dzień więc wspaniały widok na słońce czeka Pana.
- Nie chcę widzieć wschodu słońca.- odpowiedział wesołym, rezolutnym głosem, rozglądał się przy tym jakby jasnowłosa piękność dla niego nie istniała. Dziewczyna ścisnęła mocno usta nie wiedząc co powiedzieć gdyż zwykle pewnie mężczyźni byli oczarowani jej głębokim dekoltem alabastrowej koszuli.- Do tego chcę pokój na samej górze. Płacę tym cacuszkiem.
Sięgnął ręką do kieszeni płaszcza i wyciągnął kartę kredytową. Skąd demon miał coś takiego? Przez cały ten czas Pati myślała, że ten jakoś ją zbajeruje, albo użyje magii by wpuściła ich za darmo. Musiała przyznać, że jej towarzysz bardzo zaskakiwał.
- Oczywiście...- recepcjonistka zajrzała do komputera sprawdzając, który pokój na danym piętrze jest wolny, a następnie odeszła pod ścianę gdzie stała ciemnobrązowa komoda z szufladkami, w których były karty hotelowe. Można by powiedzieć, że hotel był naprawdę przyzwoity i na pewno drogi.- Jaki czas pobytu?
- Dwie noce, nie więcej.- odpowiedział podając w końcu kartę i czekając, aż ta wszystko posprawdza i odbierze zapłatę. Kiedy wszystko było już uzgodnione w tym ich prostym systemie komputerowym, mogli odejść.- Dziękuję, kłaniam się nisko.
Ponownie uśmiechnął się w ten urzekający sposób i powędrował po świeżo umytym podeście do windy. Pati mogłaby stwierdzić, że podłoga była tak czysta iż ujrzałaby w niej swe odbicie, problem w tym, że żadnego nie posiadała. Weszli przez rozsuwane drzwi do windy, w której ściany były lustrzane, a jasnowłosa piękność nie odrywała wzroku od znikającego w niej demona, póki te się nie zamknęły.
- Skąd masz kasę?- Pati była dość ciekawska i do tego śmiało zadawała pytanie, wiedziała po prostu na co może sobie pozwalać. Spoglądała przed siebie chcąc doszukać własnego odbicia, ale oczywiście nie było go tam.- Jesteś przecież z piekła.
- Myślisz, że na ziemi legalnie demonów nie ma? Ja ścigam tylko te co uciekły, a kasa jest bo szef potrafi o nią zadbać.
- A więc przyznajesz się, że pracujesz dla kogoś?- uśmiechnęła się szyderczo, ale widząc Rajmunda potępiający wzrok, uspokoiła się.- No dobra, zapomnij. W takim razie powiedz mi czemu tutaj jesteśmy.
Winda zatrzymała się, ale nim Rajmund odpowiedział, wyszedł z niej. Widocznie bardzo zależało mu na tym, aby kamera nie zaobserwowała czegoś dziwnego w jego zachowaniu, na przykład, że rozmawia sam ze sobą. Zwracanie uwagi nie było mu na rękę.
Hol był długi, ściany pomalowane na jasny beż, a podłoga niezmiennie czysta i przejrzysta. Na ścianach można było podziwiać wspaniałe obrazy, oczywiście podróbki. Pod sufitem zawieszone kryształowe żyrandole, które musiały kosztować majątek, aż oczy szeroko otwarte pochłaniały całe otoczenie. Pati nigdy nie widziała czegoś tak wspaniałego i zarazem prostego.
W końcu dotarli pod odpowiedni pokój, a ciemnowłosy otworzył drzwi kartą. Dopiero teraz duszyczka spuściła mocno szczękę. Brązowe oczy zabłysły z dozą ekscytacji.
- Muszę poszukać pewnych informacji.- w końcu odpowiedział, podszedł do ogromnych okien i zasłonił szyby bordowymi zasłonkami. Rajmund wydawał się być obojętny, jakby urodził się w takim luksusie.- Dlatego też proszę, abyś mi nie przeszkadzała.
Dziewczyna jednak w tym momencie go nie słuchała gdyż latała w tą i wewte, aż nie mogła sobie darować tego, iż nie może niczego dotknąć. Pokój był przestronny, że zmieściłoby się tutaj niejedno wielkie mieszkanie. Ogromne łoże z baldachimem umieszczone było praktycznie na środku, meble wykonane z najdroższego materiału jak i zasłony czy inne okrycia, oraz ozdoby. Ściany kremowe, sufit podwieszany z przeróżnymi zdobieniami. W środku było wgłębienie, w kształcie prostokąta, a na bokach poprzyczepiane neonowe lampy. Na środku jednak wisiał wspaniały, ogromny żyrandol, który kusił, aby go ukraść.
- Rób swoje.- rzekła z radością i chciała usiąść na skórzanym, białym fotelu kiedy przeleciała przez materię i przyrżnęła tyłkiem o podłogę, którą okrywał puchaty, czerwony dywan. Syknęła z bólu i migiem poderwała się na nogi masując obolałe półkule.- Zapominam ciągle, że nie mogę niczego dotknąć. Dlaczego demony nie mają z tym żadnego problemu?
Rajmund widział tą całą sytuację i teraz na jego twarzy gościł szeroki uśmiech, oczy natomiast błyszczały w rozbawieniu. Próbował jednak nie śmiać się z niej na głos by ta oburzona nie obraziła się.Westchnął ciężko i zrzucił z siebie czerwony płaszcz, który powędrował prosto na czarny blat stolika stojącego pod jedną ze ścian.
- Lata praktyki.- odpowiedział wzruszając ramionami. Właściwie dusza od demona różniła się mocą, a większość demów dawniej była ludźmi.- Zajmij się czymś, może pozwiedzaj hotel bo ja teraz będę się przygotowywał.
- Do?- Pati uniosła lekko lewą brew przyglądając się jego poczynaniom. Rajmund podszedł do łóżka i wlazł na nie, następnie na środku usiadł po turecku i ułożył ręce jak do medytacji. W jego wykonaniu wyglądało to dosyć dziwnie bowiem nie przypominał potulnego mnicha.- Robi się dziwnie... Znikam na jakiś czas, ale nigdzie beze mnie nie odchodź.
- Masz to jak w banku. Jeszcze jedno zanim wyjdziesz. Mogę być przez długi czas nieprzytomny więc się nie martw.
- Martwić o ciebie? Bez przesady.
Dziewczyna prychnęła pod nosem i wybiegła z pokoju prosto przez drzwi, chciała mieć to szybko za sobą. Poruszanie się przez materie było odczuwalne w niewygodny sposób, którego nie dało się opisać. Idąc korytarzem zauważyła, że jakaś pokojówka wchodzi do windy, a więc dogoniła ją zanim drzwi się zatrzasnęły. Stanęła obok nieznajomej nie zauważając, że nie są same w windzie.
- Co do licha?- usłyszała chłopięcy, nieznajomy głos. Pati spojrzała za siebie dostrzegając niewysokiego chłopaka, może trochę młodszego od siebie. Zorientowała się, że ten patrzy prosto w jej oczy i wydaje się być zaskoczony. Winda stanęła, ale nikt poza pokojówką z niej nie wyszedł, a drzwi ponownie się zamknęły.- Kim ty do licha jesteś?!
Chłopak wydał się być bardzo wściekły w tym momencie, podszedł do ciemnowłosej i chwycił ją mocno za szyję podpychając na szklaną ścianę. Dziewczyna nie wiedziała o co mu chodzi, czuła ucisk na szyi, ale oczywiste było iż udusić się nie może. Światło w windzie nagle zaczęło mrugać jak na strasznych filmach których się naoglądała za życia.
- O co ci chodzi?- wydukała z siebie mimo wielkiego trudu. Zastanawiała się czy chłopak ma odbicie, a więc spojrzała w lustra przed sobą i nikogo nie zobaczyła.- D-duch...
- To jest mój hotel i żaden inny duch nie ma tu wstępu!- chłopaka błękitne oczy wydawały z siebie taką złą energię, że aż robiło się dziewczynie niedobrze. Nim ją zaatakował nawet wydawał się całkiem słodki, ale teraz był to wielki wulkan ognia. Ciemne włosy były z przodu zakrwawione, dobrze było to widać gdyż były ścięte bardzo krótko.- Tylko ja mogę tu straszyć.
Pati powoli miała dość tej sytuacji, a więc znalazła w sobie trochę odwagi i sprawnie odepchnęła mniejszego ducha. Nie mogła sobie pozwolić na to, aby dzieciak nią pomiatał. Chłopak zrobił parę kroków w tył i zrobił się momentalnie przestraszony. Dziewczyny wzrok porażał swą władczością i wściekłością, a barwa ściemniała tak mocno iż tęczówki zlewały się ze źrenicami.
- Słuchaj mnie ty mały gówniarzu! Jeśli zaraz się nie uspokoisz i nie okażesz szacunku to cię pożrę!
- Demon!- dzieciak pisnął zakrywając głowę rękoma co było dziwnym i paradoksalnym zachowaniem. Przed chwilą pełen gniewu chciał ją udusić, a teraz grał małą owieczkę, którą wilk zaczął napastować.- Ja tylko chciałem bronić swojego domu...
- A ja chciałabym świętego spokoju!- rzekła, ale dostrzegając wielką zmianę jaka w nim zaszła, uspokoiła się. Wzięła parę głębokich wdechów i spojrzała w bok zastanawiając się co tutaj ten dzieciak robi. Zginął?- Nie obrażaj mnie, jestem takim samym duchem jak ty. Jak się nazywasz?
- Eryk.- rzekł nieśmiało przyglądając jej uważnie. Ciekawiły go najbardziej te oczy, które w jednym momencie wróciły do normalności.- Ty też tutaj zginęłaś?
- Nie, ja tutaj tylko przejazdem. Spokojnie, nie zamierzam się zatrzymywać na dłużej, poza tym nie jestem sama. Ostrzegam więc że kolejny taki atak nie będzie już traktowany tak pobłażliwie. Ile właściwie ty masz lat?
- Siedemnaście.- odpowiedział poprawiając swoją czarną koszulę. Można było zobaczyć, że dzieciak był dobrze ubrany do tego w markowe ciuchy.- Nigdy po prostu nie spotkałem innego ducha.
Po tych słowach Eryk wcisnął jeden z guzików windy odpowiedzialny za drzwi i otworzył je. Pati ze zdziwieniem przyglądała się temu, jak się rozsuwają.
- Jak ty to zrobiłeś?- zamrugała parę razy i wyszła za nim z windy, gdyż chłopak widocznie chciał się zmyć, złapała go jednak za rękę.- Czekaj, chcę porozmawiać.
- Nie mam czasu.- odpowiedział wyrywając rękę z jej uścisku i pobiegł głównym korytarzem do drzwi, a następnie mijając recepcję skierował się w lewo. Pati z małym opóźnieniem pobiegła jego śladami nie zważając na obecność żywych wokół siebie. W końcu dobiegła do drzwi prowadzących na dyżurkę gdzie zapewne mieścił się cały monitoring. Wzięła głęboki wdech i przebrnęła poprzez drewnianą materię.
- Nienawidzę tego...- szepnęła biorąc głęboki wdech, a następnie dostrzegła jak chłopiec stoi przy wielkich monitorach, widać było w nich cały hotel. Podeszła powoli i stanęła obok Eryka, który wydawał się być wyjątkowo skupiony na swoim zadaniu.- Dlaczego to robisz?
- Bo ten idiota wiecznie śpi.- wskazał palcem na starszego mężczyznę, który rzeczywiście spał na fotelu. Facet miał potężny brzuszny balon zapewne od piwa, a do tego jakby ktoś rzeczywiście chciał się włamać, nie dałby rady dobiec na czas ze swoją kondycją.- Dlatego ja każdej nocy obserwuję otoczenie i chronię swój teren. Ostatnio bardzo często przychodzą tutaj chuligani i chcą niszczyć ściany na zewnątrz.
- To niedobrze. Zawsze zastanawiałam się dlaczego do ochrony dają tylko ludzi z grupą wyglądających w ten sposób.- zerknęła na śpiącego i wzdrygnęła się z obrzydzeniem.- No i co zrobisz jeżeli tej nocy także przyjdą?
- Wystraszę ich tym razem na śmierć...- rzekł z wrednym uśmieszkiem, opierał ręce o blat biurka na którym był syf. Pudełka po chińszczyźnie, papierki po batonikach i puste kubki po kawie; istny burdel.
- Chciałam cię spytać o ten guzik w windzie. Jakim cudem możesz dotykać rzeczy?
- Ty nie potrafisz?- Eryk wydał się naprawdę zaskoczony, podrapał po głowie i wzruszył ramionami.- W zasadzie ja także na początku miałem z tym problem, ale wystarczy dobrze się skoncentrować. Później będzie tylko łatwiej.
- Czyli nie będę musiała więcej przechodzić przez drzwi!- uśmiech zwiastował, że dziewczyna cieszyła się z tego powodu jak małe dziecko. Chłopak pokręcił głową i zerknął w monitoring. Dostrzegł znajome już sobie postaci, które zbliżały się w kierunku tylnego wyjścia. Bez żadnego ostrzeżenia wybiegł z dyżurki.- Ej, chwila! Dlaczego muszę ciągle za tobą ganiać?!
Nie mogła stać w miejscu, a więc ponownie za nim popędziła. Nie do końca znała drogę którą się przemieszczał więc musiała liczyć na farta, "szkodnik" był bardzo szybki. W końcu dostrzegła na ścianach zielone tabliczki "exit" i wszystko było już jasne. Gdy w końcu trafiła na miejsce i przebrnęła przez materie drzwi wyjściowych, zauważyła jak za wielkim śmietnikiem jej nowy znajomy się ukrywa.
- Znalazłam cię!
- Cicho bądź!- chłopak spojrzał na nią w taki sposób, że dziewczyna poczuła się naprawdę skarcona. Zacisnęła usta by nie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Eryk wrócił do obserwowania czwórki małolatów, którzy ze sprayem w rękach nacierali na piękną, śnieżną ścianę budynku. Widać było co chcieli uczynić.- Całe moje życie byłem uczony kultury, manier, a więc nie rozumiem takiego zachowania. Jak można dewastować czyjąś własność.
- Spokojnie...- szepnęła cicho kryjąc się razem z nim i obserwując osoby, których głowy przykrywały kaptury.- Więc jaki jest plan?
- Bierz kamienie, które tu leżą.- Eryk wziął od razu jeden większy, ale nie spuszczał wzroku ze swych "ofiar". Widocznie chciał ich wystraszyć, a przynajmniej tak się wydawało.
- Przecież mówiłam, że nie potrafię!
- To dobra okazja, abyś się nauczyła.
Ciemnowłosa przekręciła oczami i kucnęła. Spojrzała na kamienie i wybrała jeden z nich, gdy jednak ręka stykała się z materią, przechodziła przez nią. Westchnęła ciężko totalnie zdołowana i zrezygnowana mimo, że to dopiero pierwsza próba.
- To nie jest łatwe.- stwierdziła i kilka razy próbowała stykać rękę z kamieniem jednak, ani razu nie była nawet blisko osiągniętego celu. Eryk spojrzał na dziewczynę i walnął ją w tył głowy.- A to za co!?
- Za to, że mnie w ogóle nie słuchasz, a oni za moment zaczną rysować.- stwierdził i wyłonił się zza śmietnika, chociaż tak naprawdę od samego początku nie musiał się ukrywać.- Miałaś się skoncentrować.
Dziewczyna masowała się w tył głowy gdyż uderzenie nie należało do najlżejszych. Za moment spojrzała ponownie na kamienie i zacisnęła mocno zęby starając się skoncentrować. Widać, że z trudem jej to przychodziło. Niestety ani razu nie udało jej się dotknąć kamienia.
Chłopak przekręcił oczyma i zamachnął się rzucając wielkim kamieniem prosto w głowę jednego z dzieciaków. Niestety kamień zrobił mu krzywdę i zakapturzony upadł na chodnik. Reszta zaczęła się rozglądać i krzyczeć by duch wyszedł i pokazał się, a nie ukrywał niczym tchórz. Pati widząc całe zamieszanie podbiegła do Eryka i złapała go za rękę gdyż ten chciał wziąć kolejny kamień i uczynić ponownie to samo.
- Chcesz ich pozabijać! Ten dzieciak leży nieprzytomny!- wrzasnęła wściekła. Pozostała trójka nawet nie zajęła się swoim towarzyszem, a zdezorientowani i wystraszeni wzięli nogi za pas. Widocznie musieli wcześniej mieć do czynienia z dziwnymi wypadkami bo na pewno nie pierwszy raz przychodzili pod tą ścianę. Widać było w końcu niedokończone grafity.- Co ci strzeliło do łba? Miałeś ich tylko wystraszyć!
- Miałem ich wystraszyć na śmierć!- rzekł odpychając ją od siebie i podszedł do nieprzytomnego dzieciaka, ukucnął przy jego głowie z nieprzyjaznym nastawieniem i niezbyt dobrymi zamiarami.- A teraz odpłacę się takim tchórzom!
- To się robi coraz bardziej porąbane.- warknęła podbiegając do niego ponownie i stanęła za nim odciągając za ramiona od biednego, nieprzytomnego dzieciaka. Oboje przewrócili się na chodnik.- Chcesz go skazać na nasz los? Naprawdę chciałbyś nosić takie brzemię?
- Puszczaj! Zasłużył na o wiele gorszy los!- dzieciak wydawał się niesamowicie mściwy, jakby chciał dokonać jakiejś wielkiej zemsty.- Wiecznie uczynny chciałem pomagać takim frajerom, a oni w zamian pozbawili mnie życia!
- Spokojnie...- musiała trzymać go dosyć mocno, aby ten się nie wyrwał i nie zrobił niczego głupszego. Pati miała teraz dobry wgląd na jego czubek głowy by zauważyć wielką ranę. Wyglądało to tak jakby dostał ogromną cegłą.- Uwierz mi, że nie chcesz być taki jak oni. Jeśli go zabijesz to wtedy zatracisz samego siebie...
Eryk uspokoił się, a w jego oczach widać było łzy, które zbierały się w kącikach. Spuścił głowę i zakrył swoje oczy rękoma. Widocznie słowa dziewczyny uświadomiły mu bardzo wiele. Pati było żal dzieciaka i nie mogła go zostawić samemu sobie.
- Nie jestem taki jak oni...- rzekł przecierając oczy, czuł jak uścisk zelżał. Widocznie ciemnowłosa uznała, że ten nie zrobi już niczego karygodnego.- Zostawmy go tak.
- Dobrze wiesz, że nie możemy.- westchnęła ciężko i puściła go całkowicie, wstała z ziemi i poprawiła swoje włosy. Musiała coś wymyślić i jedyny plan jaki przyszedł jej do głowy to Rajmund. Spojrzała na siedzącego jeszcze na ziemi Eryka i uśmiechnęła się lekko.- Chodź, poznasz kogoś.
Czarnowłosy spojrzał w górę i widząc jej uśmiech, odwzajemnił go. Kiwnął lekko głową i podniósł się z chodnika, otrzepał spodnie i skierował za dziewczyną, która zaprowadziła go do swojego pokoju hotelowego. Nie do końca wiedziała czy powinna to robić, ale innego wyjścia nie było. Zapomniała przy okazji co mówił jej demon gdy wychodziła na przechadzkę.
W końcu dotarli do pokoju, a gdy tylko niebieskooki dostrzegł demona siedzącego na łóżku, wystraszył się i schował za jej plecami. Pati zaśmiała się przypominając sobie siebie gdy też pierwszy raz zobaczyła długowłosego pana w skórzanym płaszczu. Polubiła go trochę, może głównie dlatego, że dokonał zemsty za nią.
- Rajmund!- zawołała głośno, jednak mężczyzna nie reagował w żadnym stopniu.- No fakt, miałeś być nieprzytomny jakiś czas. Eryk musimy znaleźć inny sposób. Przestań się mnie tak czepiać.
Czuła palce na plecach, które wbijały się w jej skórę. Siedemnastolatek prawdopodobnie albo pierwszy raz widział demona, albo miał z nimi same przykrości. Złapała dzieciaka za rękę i wyprowadziła z pokoju gdzie tam mógł złapać głębszy oddech.
- Dlaczego paradujesz z demonem!- Eryk nie mógł widocznie tego zrozumieć. Potarł swoje ramiona jakby bardzo zimno mu się zrobiło.- Skąd go wytrzasnęłaś?
- Uratował mnie.- odpowiedziała spoglądając w bok gdyż przyznanie się do tego było niesamowicie zawstydzające. To prawda, że Rajmund uratował ją poza tym zawdzięczała mu wiele. Dał jej cel, który sprawiał, że na czymś się mogła skupić.- Nie jest wcale taki zły na jakiego wygląda.
- To demon, one są złe. Jeśli już się upierasz aby z nim zostać to proszę, abyś na siebie uważała. To wilk w owczej skórze, który zdradzi cię przy pierwszej lepszej okazji.
- Ale my nie jesteśmy parą!- wrzasnęła gdyż siedemnastolatek widocznie zrozumiał to wszystko w ten sposób. Całe policzki zaszły jej różem a wyobrażenie sobie siebie z mężem demonem u boku było uwłaczające.- On uratował mnie, zabił mojego mordercę i pomagam mu. To tyle.
- A... no to dobrze. Tak czy siak i tak uważaj i pod żadnym pozorem nie zakochuj się.
- Masz to jak w banku.- dziewczyna zaśmiała się i zmierzwiła mu włosy ręką tak jak często sam Rajmund jej robił. Za moment poczuła, że jest mokra od krwi więc wytarła się w spodnie z lekkim zniesmaczeniem.- Musimy znaleźć inny sposób i chyba wiem jaki. Obudzimy dozorcę.
- Możemy spróbować, ale wiedz, że ma ciężki sen.
To jedyne co mogli w tym momencie zrobić, a więc wrócili do sali z monitorami gdzie zastali tam dalej śpiącego faceta. Pati przyjrzała mu się uważnie i była zaskoczona, że ten w ogóle nie chrapie. Podrapała się po głowie i zerknęła na Eryka, który także próbował coś wymyślić.
- Darcie się do ucha niczego nie przyniesie.- stwierdziła przystawiając sobie palce do brody niczym myśliciel.- Weźmiemy coś i zaczniemy walić o rury? Albo może ma telefon i nastawimy budzik?
- Możemy spróbować.- chłopak rozejrzał się i zajrzał do szuflady biurka, wyciągnął metalowe łyżeczki i chciał podać jedną Pati kiedy przypomniał sobie, że ta nie potrafi dotykać przedmiotów.- Sam to zrobię, a ty dalej ćwicz.
Dziewczyna zmarszczyła lekko brwi gdyż nie była z siebie zadowolona. Eryk robił to z taką łatwością jakby dalej był żywy. Gdy ten odłożył srebrny sztuciec na biurko, spróbowała ponownie, aż miała wrażenie, że od tego skupiania głowa ją rozboli. Siedemnastolatek próbował w tym czasie walić tak głośno w rury od kaloryferów, że sam po jakimś czasie miał tego dosyć. Dźwięk był naprawdę okropny, ale mężczyzna w dalszym ciągu spał.
- To nic nie da. Znajdę telefon.
Chłopak zajrzał w spodnie mężczyzny i robił to tak delikatnie i powoli jakby bał się, że go obudzi. To paradoksalne skoro mieli to na celu. Gdy znalazł czego szukał, zaczął grzebać w ustawieniach i udało mu się nastawić budzik za minutę. Włożył ponownie telefon do kieszeni.
- Jeśli to go nie obudzi to ja już się poddaję.- Pati przyglądała się łyżeczce, a przy tym miała na uwadze obserwować dzieciaka. W końcu budzik wydarł się wraz z wibracją, a gruby dozorca poderwał się z krzesła niczym porażony prądem.- Bingo!
Pati pod wpływem zadowolenia machnęła ręką, a łyżeczka spadła na podłogę. Nie miała zielonego pojęcia jak to zrobiła, przy czym zaczęła skakać jak powalona ze szczęścia.
- No widzisz, że to nie takie trudne? Widocznie pomogły ci w tym emocje.- chłopak uśmiechnął się lekko, a następnie zwrócił uwagę na dozorcę, który wyłączył właśnie budzik. Teraz mieli kolejny problem, aby zwrócić jego uwagę na odpowiedni monitor.- Ej stary pryku, tutaj patrz!
- Raczej darcie się nic nie da.- Pati wiedziała, że musi coś wymyślić zanim ten ponownie pójdzie spać, a już siedział wygodnie na krześle. Spojrzała na Eryka, który widać, że także coś kombinuje.- Może złap go za głowę i skieruj ją na monitor? Tego chłopaka łatwo zauważyć. Ja pierniczę dlaczego tacy ludzie dostają robotę, a jej wcale nie wykonują, a ja miałam wieczne problemy ze znalezieniem jakiejkolwiek!
- Dobra, o ile nie padnie na zawał...- siedemnastolatek nie uważał, aby to był dobry pomysł, ale zawsze to było coś. Stanął za facetem i złapał go lekko za głowę którą skierował w bok na monitory.- No zauważ go!
Wystraszony i zdezorientowany dozorca spojrzał na monitor i rzeczywiście dostrzegł leżącego chłopaka, który widocznie był albo martwy, albo nieprzytomny. Zerwał się z krzesła, zabrał swój cenny paralizator i pałkę, które leżały pod biurkiem i wybiegł zapominając o tym, że coś nakierowało jego głowę. Może pomyślał, że mu w mięśniach nawala?
- Uff, jeszcze chwila, a byśmy musieli zanieść tego dzieciaka do szpitala. Dziwne byłoby widzieć jak dresiarz lewituje w powietrzu z całkowicie rozdupczoną głową.- stwierdziła opierając jedną rękę o swoje biodro.- Cieszę się jednak, że go nie zabiłeś.
- Nie poniżę się do stopnia takiego frajera.- Eryk prychnął pod nosem lekko oburzony i spojrzał w bok wydając się taki jakiś cichy. Może wewnątrz trochę żałował, że jednak nie zabił tego dzieciaka.- Mam nadzieję, że to pozwoli mi odejść.
- Chcesz pójść do nieba?- spytała przekrzywiając lekko głowę na bok. Zastanawiała się od ilu już nie żyje i jak trudno było mu tutaj być samotnym.- No tak to głupie pytanie, oczywiście, że chcesz. Właściwie to ten dzieciak cię zabił?
- Nie.- odpowiedział niepewnie. Pati zmarszczyła lekko brwi dość poddenerwowana, że ten chciał zabić niewinnego dzieciaka. Nie mogła jednak go skarcić bowiem pod wpływem emocji duchy robią głupie rzeczy.- Ten co mi to zrobił dawno musi nie żyć. To zdarzyło się prawie sto lat temu.
- Tak długo?!- ciemne oczy rozszerzyły się w zaskoczeniu. Nie wyobrażała sobie, że sama mogłaby utkwić na ziemi w postaci ducha przez sto lat. Wzdrygnęła się na samą myśl o tym.- Znajdziemy jakiś sposób, aby cię odesłać. Jak tylko Rajmund się ocknie, porozmawiam z nim.
- Dobrze, ale beze mnie. Nie chcę być blisko demona, poza tym ty też nie powinnaś.
- Wiem, wiem, ale nawet za życia byłam naiwną dziewczynką.- zaśmiała się kierując w stronę wyjścia. Była zadowolona z tego, że mogła komuś dzisiaj pomóc i że udało jej się strącić łyżeczkę ze stołu.- Poczekaj na mnie, wrócę za jakiś czas.
- Jeśli nie będzie mnie tutaj to sprawdź pokój numer 203.
- Do zobaczenia.
C.D.N.
Świetna notka. Jestem ciekawa czy Rajmund będzie mógł pomóc Erykowi i co to za ściśle tajna misja :D
OdpowiedzUsuńAle to było fajne! Poprzednia notka przynudzała, to ta, w ramach rekompensaty, wręcz cieszyła oczy. Nie pasowała mi tylko jedna rzecz: siedemnastoletni DZIECIAK? Siedemnastolatek jest już właściwie młodym mężczyzną. A ja odnosiłam cały czas wrażenie, że Pati biega z siedmiolatkiem. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że to chłopak, który zginął sto lat wcześniej. Szczególnie, że w tamtych czasach to chłopcy w tym wieku już za młodymi damami się rozglądali, do zaślubin. Albo latali na wojnie broniąc kraju.
OdpowiedzUsuńNotka fajna, o wiele lepsza od poprzedniej. Chyba dlatego, że było w niej mało tego pozera Rajmunda ;o
A ja tam Rajmunda lubię. Może wydaje się taki 'demoniczny', ale sprawia wrażenie całkiem uczynnego. A Eryk? Nawet sympatyczny, jednakże Pati jest moją faworytką. Jest zabawna i w ogóle. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuń