News!

Blog zawiera treści nawiązujące do przemocy!
Chcesz być na bieżąco? Polub dziennik ducha na Facebooku i dołącz do obserwatorów :) To nic trudnego!

poniedziałek, 6 maja 2013

"Obietnica"

"Obietnica"

Niektórych obietnic nie da się dotrzymać, ale zwykle nie obiecywałam nikomu czegoś niemożliwego. Jestem jednak pewna, że tą obietnice wypełnię. Bywają jednak takie chwile, kiedy mam wszystkiego dość i z chęcią bym się poddała. Czasami niebezpieczeństwo totalnie mnie przerasta. Mam także powoli dość Rajmunda... 
Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się odejść z ziemi, doznać wielkiego objawienia czy czegoś podobnego. Naprawdę czuję, że popadam w depresję, dlatego cieszę się, że ciebie mam. 
Obiecuję ci jednak, że się nie poddam. To trudne, ale wykonalne.

Kiedy tylko wróciła do pokoju, Rajmund już nie medytował. Uśmiechnęła się w jego stronę na powitanie co nawet i jego zaskoczyło po czym podszedł do dziewczyny i zbadał jej czoło czy aby nie ma gorączki. To było zabawne bo przecież nie mogła mieć.
- Co się stało, że tak promieniejesz?
- Dotknęłam łyżeczki!- pochwaliła się prawie, że skacząc z radości. Demon prychnął zawiedziony bo spodziewał się jakiejś super sensacji.- No przecież to niezwykłe! Mniejsza. Mam do ciebie ogromną prośbę.
W tym momencie złożyła dłonie jak do modlitwy i spróbowała wykonać trick oczami "kot ze Shreka". Rajmund jedynie pokręcił głową i palnął ją lekko w czoło.
- Przestań bo zaczynasz mnie przerażać.- stwierdził, ale za chwilę uśmiechnął się wrednie bowiem wiedział o co jej chodzi. W końcu posiadał dar jakim jest czytanie w myślach. Pati mogła o tym zapomnieć.- Nie dam rady, zapomnij. Ja nie jestem aniołem, abym odsyłał duszyczki do nieba. Pamiętasz gdzie jestem zameldowany?
Mina dziewczyny zrzedła, a cała energia opadła do zera. Mogła się właściwie tego spodziewać, ale wszystko działo się zbyt szybko by o czymkolwiek trzeźwo pomyśleć. Możliwe, że to także działało pod tym względem, iż była niezwykle naiwna.
- Zapomniałam...- szepnęła cicho, chociaż w głębi duszy miała nadzieję, że im się to uda. Ścisnęła mocno dłonie, aż poczuła jak paznokcie wbijają się w wewnętrzną część dłoni. Musiała iść i powiedzieć Erykowi, że może zabawić na ziemi kolejne sto lat.- To co my możemy zrobić?
- Ty nie możesz nic. Dusza sama musi chcieć odejść do nieba.
- Ale on bardzo chce.- uniosła lekko brew zastanawiając się nad tym. Eryk nie pragnął już żadnej zemsty, ale dalej tkwił pomiędzy piekłem, a niebem.- Coś innego może go tutaj trzymać?
- Czarna magia. Nie mówię, że to możliwe, ale istnieje mała, maluteńka szansa, że został przeklęty.- Rajmund podszedł do stolika i założył na siebie swój czerwony, skórzany płaszcz, który z tyłu posiadał kaptur, a sięgał mu po kolana. Poprawił swoje włosy, które pięknie falowały w powietrzu gdy nimi podrzucił.- Mogła to zrobić wiedźma, demon, sama dusza. Czasami po prostu ludzie mają pecha. Może poznał jakiegoś sukuba w przeciągu tych stu lat i się nie dogadali.
- Skąd wiesz, że sto lat?- zdziwiła się, że Rajmund o wszystkim wie skoro nie powiedziała o Eryku praktycznie żadnego słowa. Za moment jednak przypomniała sobie, że ten szpieguje jej w głowie, chociaż na pewno nie kryło się tam nic ciekawego i sensownego.- Przestań naruszać moją przestrzeń umysłową! Więcej tak nie rób.
- Taka już moja natura, robię to instynktownie i odruchowo. Właściwie lepiej jak wyczytam ci z myślach nim zdążysz wypaplać każde słowo.- stwierdził bezczelnie i wzruszył ramionami. Szczerze powiedziawszy jego nie interesował Eryk i miał w największym poważaniu czy będzie dalej tkwić na ziemi.- Zrozum, że my nie możemy niczego zrobić. Teraz i tak mam lepsze rzeczy na głowie. Znalazłem lokalizację gdzie ukrywa się najbliższy zbieg, musimy się tam udać.
- Nie ma mowy.- zaprotestowała otwarcie krzyżując ręce. Rajmund spojrzał na nią nieco poddenerwowany, ale starał się być spokojny. Nachylił się nad nią, a wtedy ich twarze były tak blisko siebie, że dziewczyna czuła jego oddech na sobie.- Ja... Nie rób tak!
Odsunęła się szybko gdyż jego wzrok był na tyle przerażający, że aż cała w środku drżała, a na dodatek naruszył jej przestrzeń osobistą. Demon robił co chciał i miał wszystko i wszystkich tam gdzie słońce nie dochodzi.
- Nie mamy czasu. Nie zabiję demona bez ciebie.
- Napluję ci na ten sztylecik jeśli ma to jakoś pomóc.- stwierdziła broniąc swojego. Postanowiła, że skoro ten tak potrzebuje jej pomocy to może się trochę posłuchać. Nie była żadnym narzędziem do zabijania demonów.- Eryk mnie potrzebuje.
- Zabiję tę duszę i po sprawie.- stwierdził kierując się do wyjścia, otworzył drzwi idąc korytarzem, a ciemnowłosa pobiegła za nim jakby ktoś ją poparzył w zad. Złapała go za rękę, ale ten nie stanął więc była ciągnięta.- Mam ważniejsze priorytety.
- Jeśli to zrobisz to będzie koniec!- wrzasnęła wściekła, a jednocześnie przestraszona bowiem wiedziała, że Rajmund byłby zdolny dokonać zbrodni na niewinnej duszy. Doszli w ten sposób, aż do windy nim ten zmienił zdanie.- Nie żartuję! Jeżeli stanie mu się krzywda, szukasz własnej duszy. Zawsze mogę zmienić swój cel pośmiertny.
Mężczyzna spojrzał na nią, a jego zielone oczy okazały zrezygnowanie. Wiedział, że Pati jest uparta i nie ugnie się. Nienawidził marnowania cennego czasu, a do tego ulegał duszy, którą mógł zmiażdżyć jednym palcem.
- Zaprowadź mnie do niego, mam parę pytań.
Ciemnooka kiwnęła głową i uśmiechnęła z zadowoleniem, że będzie po jej myśli. Mogła pomóc siedemnastolatkowi, który praktycznie miał duszę w wieku prawie, że sto siedemnastu, a więc nazwanie go małolatem było nie na miejscu. Podążyli więc pierw do dyżurki, ale Rajmund stał ciągle przed drzwiami gdyż nie był upoważniony. Pati była zmuszona przedostać się przez drzwi, ale gdy była już na miejscu i rozejrzała się, chłopaka nigdzie nie było. Pokręciła głową w niezadowoleniu ignorując śpiącego dozorcę, który tym razem chrapał tak głośno, że zbudziłby nawet zmarłego. Wróciła tą samą drogą.
- Nie ma go.- oznajmiła poprawiając swoje włosy, gdyż ostatnio trochę były niesforne. Rajmund rozejrzał się po korytarzu i skierował wzrok ku górze jakby jego oczy przenikały sufit.- Możemy go jednak znaleźć w jednym z pokoi.
- Wiem, ale bowiem go widzę.- odpowiedział rezolutnie i skierował się ponownie do windy. Dziewczyna pobiegła za nim prędko i mogli udać się wygodnie na ostatnie piętro. W końcu wydostali się na korytarz, a demon już dobrze wiedział, który pokój wybrać.- Mam tak jakby sonar na dusze.
- Sonar na dusze?- ciemnowłosa uniosła jedną z brwi w zastanowieniu. Wyobrażała sobie, że mózg demona to jakaś maszyna z nazbyt skomplikowanymi trybikami do ogarnięcia przez człowieka. Właściwie uważała go za maszynę do zabijania.- Więc mógłbyś znaleźć bez przeszkód inną duszę, taką jak ja, prawda?
- Gdyby to było takie proste to byśmy razem nie pracowali. Jeśli tylko umiera ktoś taki jak ty, anioł zstępuje i ją zabiera.
- Dlaczego więc po mnie nikt nie przyszedł?
- Tomek maczał w tym palce, bawił się w czarną magię.- odpowiedział i zapukał do odpowiednich drzwi, które za moment same otworzyły się. Pati weszła zaraz za długowłosym szukając wzrokiem znajomego siedemnastolatka.- Nie musisz się ukrywać, nie interesujesz mnie. Zawsze chowają się jakby przeżyli wielką traumę, a większość i tak nigdy nie spotkała demonów.
- Eryk?- Pati nie widziała nigdzie chłopaka, ale za chwilę coś wyłoniło się z szafy. Uśmiechnęła się z zadowoleniem bo okazało się, że to jej nowy przyjaciel.- Mówiłam, że on jest niegroźny.
- Bacz na swoje słowa.- mężczyzna spiorunował ją nieprzyjaznym spojrzeniem po czym usiadł na czarnym, skórzanym fotelu, który stał najbliżej niego. Musiał dbać o swoją mroczną reputację, ale Pati nie przejmowała się jego groźbami. Odkąd wiedziała, że jest mu potrzebna mogła sobie pozwalać na chwilę rozluźnienia.- Pierwszy raz widzisz kogoś takiego jak ja?
Eryk spoglądał na Rajmunda niczym czujny kot, nie zbliżył się ani na krok, a plecami opierał o szafę. Wiedział jednak, że nawet ucieczka nie dałaby mu zbyt wiele bo demony bardzo sprawnie potrafią łapać duszyczki. Nie odczuwał jednak, żadnych złowrogich zamiarów, a obecność Pati i jej lekki uśmiech dodawał otuchy.
- Nie.- odpowiedział dość niepewnie, ale starał się ukrywać swoje zlęknione uczucia. Widocznie to była tak zwana męska duma.- Jesteś drugi, poprzednim razem to była kobieta. W zasadzie mało co ją pamiętam.
- Nie wierzę, abyś mało co pamiętał. Spotkanie z demonem zazwyczaj zapada w pamięć.- Rajmund uśmiechnął się w ten swój kpiący sposób i zaczął bawić własnymi włosami. Długie pasma okręcał sobie wokół palców, a zielone oczy lustrowały postać nieznajomego mu ducha.- Muszę cię pochwalić za to, że tak sprawnie chronisz swój umysł. Dawno nie spotkałem duszy, w której umyśle nie mogłem grzebać. Naprawdę tkwisz tutaj aż sto lat.
- Mam ci podziękować za komplement?- chłopak prychnął i ściągnął lekko brwi, gdyż rozmowa dla niego nie należała do najprzyjemniejszych, a na dodatek musiał wysilić umysł i utworzyć barierę. Czuł od Rajmunda ogromną energię, która sprawiała, że coś w środku go dusiło.- Jeśli możesz mi pomóc to super, a jeśli nie, od razu odejdź.
- Coś taki złowrogo nastawiony? Pati trudno mi pomóc komuś, kto mnie nie lubi.- Rajmund zrobił udawanie smutną minę i spojrzał na swoją towarzyszkę, która jedynie przekręciła oczyma. Demon może i był przerażający, ale zarówno jego zachowanie było zdziecinniałe w pewnych momentach.- Myślę, że zostałeś przeklęty. Jeśli zrobił to demon nic na to nie poradzę.
- Jak to nie poradzisz?- Pati spojrzała na ciemnowłosego w zaskoczeniu. Nie wiedziała co to znaczy być przeklętym przez demona, ale miała nadzieję, że inny demon z łatwością złamie klątwę. Zastanawiała się czy w ogóle Rajmund jest szczery wobec nich.- Powiedz, że sobie jaja robisz. Jesteś demonem, potężnym i do tego wczorajszej nocy rozwaliłeś tamtego paskudnego.
- To była płotka.- oznajmił beznamiętnie, a następnie podniósł się z fotela i podszedł do Eryka, który stał dumnie z wypiętą piersią, a jednocześnie drżały mu kolana niczym przerażonego dziecka. Demon nachylił się nad nim gdyż był o wiele wyższy i zmrużył lekko oczy. Oparł się ręką o mebel i delektował zlęknionymi emocjami Eryka.- Demon który cię przeklął musiał cię nienawidzić bo bez powodu by tego nie zrobił. Czym zawiniłeś?        
Eryk czuł jego oddech na sobie, a przy tym taka bliskość wywoływała wstrząsy wewnątrz ciała, które tak naprawdę było niematerialne dla żywych. Przełknął ciężko ślinę nie patrząc na niego, a niebieski wzrok uciekał w bok szukając wsparcia u dziewczyny. Pati stała ze skrzyżowanymi rękoma na piersi, wyglądała na niezadowoloną zachowaniem Rajmunda, a jednocześnie zła na to, iż Eryk nie opowiedział jej o demonie.
- Nic wielkiego... Właściwie rozwaliłem tylko medalion.- odpowiedział niepewnie po czym nie wytrzymał i przeszedł przez drzwi szafy ukrywając się w jej wnętrzu. Tam mógł spokojnie odetchnąć oraz uspokoić się. Gdy w miarę poczuł się lepiej, wyszedł jej bokiem i stanął pod oknem.- Z początku chciała mnie zabić, ale potem uznała, że największą karą będzie to, że tutaj utknę na wieki.
- Tak samo jak ona.- Rajmund wyprostował się i oparł bokiem o drzwi szafy. Spojrzał na dziewczynę, która  chyba nie wiedziała o co tyle szumu.- To nie jest jakiś tam zwykły amulet. Bez amuletu nie możemy podróżować między światami. Ja także mam jeden.
Rozpiął swój płaszcz i wyciągnął spod koszuli medalion, który wyglądał jak zwykły czerwony kamyczek uwieszony na rzemyku. Pati przyglądała mu się przez jakiś czas, ale niczego niesamowitego nie dostrzegała. Wiedziała jednak, że to coś związanego z demonem.
- Więc jedyne wyjście na zdjęcie klątwy to znalezienie demonicy, tak?- spytała próbując analizować sytuację w jakiej się znaleźli. To mógł być spory problem i mogłaby przysiąc, że Rajmund nie zgodzi się na to.- Jakim cudem to zniszczyłeś?
- To się po prostu stało.- odpowiedział z lekkim rumieńcem na twarzy. Dziewczyna pokręciła głową, a długowłosy uśmiechnął się wrednie, jak to miał w zwyczaju robić. Dla niego sytuacja w jakiej znajdował się Eryk była komiczna.- Zrobiłem to na złość.
- Więc na złość tutaj utkniesz?!
- Spokojnie.- Rajmund zaśmiał się gładząc po brzuchu po czym zapiął płaszcz chowając przy okazji medalion, którego strzegł jak oka w głowie. Niby mały kamyczek, a tak potężna moc i krucha budowa.- Skoro ta demonica utknęła na ziemi, jest do ostrzału. Nie ważne jaki powód przebywania tak długo wśród ludzi, obejdę się z nią bez skrupułów, a przy okazji złamię pieczęć. Myślę, że prędzej czy później trafimy na jej trop.
- I to mi się podoba!- dziewczyna uśmiechnęła się w zadowoleniu i przytaknęła głową. Mogli przy okazji wykonywać zadanie jak i uwolnić Eryka. Idealne wyjście.- Upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu.
- O ile wiem do rzucenia klątwy trzeba sporej mocy, a więc nie będzie to takie proste. Nie cieszyłbym się tak na twoim miejscu.- Rajmund posłał Pati lisi uśmiech, ale sam był z tego powodu zadowolony  Uwielbiał walczyć z kimś, kto chociaż trochę sprawiał mu problemy. Dziewczyna nie cieszyła się już tak wielce wiedząc, że znowu będzie w niebezpieczeństwie, ale ostatnio jakoś jej się nic nie stało. Miała nadzieję, że demony dalej nie będą jej zauważać.- Idziemy, skończyłem już tu.
Mężczyzna skierował się do wyjścia nie żegnając się nawet z Erykiem, ale może to lepiej bowiem nie przeciągał odchodzenia. Eryk usiadł pod oknem rozluźniając się, mógł spokojnie odetchnąć i czuł się znów bezpiecznie gdy nie było demona w pobliżu. Pati stała jeszcze w miejscu spoglądając na siedemnastolatka.
- Trzymaj się staruszku, na pewno uda nam się załatwić tę wiedźmę.- rzekła z uśmiechem, a chłopak spojrzał na nią bez żadnego wyrazu. Widocznie nie do końca wierzył w to, że coś się im uda. Musiał bać się demonów przez właśnie tamtą kobietę.- Dotrzymam obietnicy więc czekaj na nasz powrót. Do zobaczenia.
- Pa...
Ciemnowłosa wybiegła z pokoju, drzwi były otwarte bowiem Rajmund nie raczył ich nawet za sobą zamknąć. Zbiegła sama schodami na dół, aż znalazła się przy recepcji. Ludzi wokół było mnóstwo, ale nikt nie zauważał jej obecności. Rozglądała się w poszukiwaniu demona w czerwonym płaszczu, a gdy znalazła go przy wyjściu główny, dobiegła.
- Cieszę się, że jednak dałeś się namówić.- odezwała się stojąc obok niego, mogli opuścić hotel. Pati była w dobrym humorze.- A wiem, nie odezwiesz się teraz do mnie. Chciałam cię tylko pochwalić.
Rajmund milczał, ale na ostatnie słowa dziewczyny spiorunował ją wzrokiem. Pochwała od człowieka, w dodatku nieżywego była kpiną i czymś haniebnym. Jeśliby chciał to na pewno w każdym momencie zmieniłby swoją decyzję, a dotrzymywał warunków tylko z jednego powodu. Pati była mu potrzebnym narzędziem i właśnie tak ją traktował.
Na dworze było jasno, dzień ciepły, a chodnik tłoczny. Demon nie był zbytnio zadowolony z tego, że musi chodzić popołudniu gdy słońce praży jego szarawą skórę. Ktoś mógłby pomyśleć, że jest chory, a ludzie i tak w większości zwracali oczy ku niemu. Zwłaszcza kobiety. Pati była w o wiele lepszym położeniu bowiem nie było szans, aby ktoś ją ujrzał.
- Może jakbyś zdjął płaszcz byłoby ci lepiej?- spytała zauważając, że ludzie wokół chodzą ubrani na krótko, a Rajmund paraduje jakby była jesień, a przecież początek lata. Dzieciaki biegały  w tę i z powrotem, a park który przemierzali był zaludniony. Czuć było nadchodzącą wolność, ale dla Pati już jej nie było. Nie czuła nawet promieni słońca na skórze.- Nudno kiedy udajesz normalnego...
Szepnęła spoglądając w bok, przyglądała się młodemu mężczyźnie, który bawił się ze swoim psem. Tęskniła za swoim dawnym życiem, albowiem wszystko napawało ją pustką. Zastanawiała się w jaką sukienkę do pogrzebu ją ubrali i jak jej rodzina zareagowała. To śmieszne, że dopiero teraz zamartwiała się o to.
Najbardziej żal było jej utraty najbliższej osoby, przyjaciółki. Miała mnóstwo fałszywych znajomych, którym nie powierzyłaby nigdy swych sekretów, ale tylko jedną prawdziwą bratnią duszę. Nawet żadnemu chłopakowi nie była wstanie zawierzyć, chociaż na brak adoratorów nie narzekała. Niby taka rozrywkowa dziewczyna, ale bardzo zamknięta w sobie.
Nim się obejrzała wyszli z parku i doszli do starej kamienicy, która praktycznie rozwalała się. Miasto nie miało niby pieniędzy na remontowanie zabytków. Spojrzała w górę przyglądając się oknom, parapetom i zauważyła, że mieszkania nie posiadają balkonów. Sama za życia mieszkała w wypasionym domu, który miał ogromny taras.
- To tutaj.- w końcu Rajmund przemówił. Dziewczyna spojrzała na niego i podrapała się po głowie nie wiedząc co tu robią. Zaraz sobie jednak przypomniała, że mieli znaleźć demona, a więc jej twarz pobledła, a zęby zacisnęły się mocno.- Wyczuwam potężną energię, aż się głodny zrobiłem.
- Głodny mordu?
- Po prostu głodny.- stwierdził i wszedł po schodach do klatki, której drewniane drzwi były już spróchniałe  a w korytarzu śmierdziało stęchlizną. Można by rzec, że idealna kryjówka dla demona. Wszystko kojarzyło się z brudem i piekłem.- Chyba nie muszę powtarzać w kółko, abyś uważała?
- Ja zawsze uważam.- stwierdziła wchodząc po schodach, trzymała się stale za jego plecami. Spojrzała na poręcze, które były uświnione, a gdzieniegdzie pozostawione ślady po gaszeniu papierosów. Farba już dawno odchodziła od ścian, a drewniane schody skrzypiały całe popękane.- Jakim cudem to jeszcze stoi.
- Ludzie są jednak ohydni skoro potrafią mieszkać w takich warunkach.- sam Rajmund wydawał się być zaskoczony wyglądem budynku. Na pewno w piekle miał niezłą rezydencje, a przynajmniej tak sobie go dziewczyna wyobrażała. Wielkie salony, a on w gabinecie na skórzanym fotelu, z fajką w gębie.- Dlatego załatwię to jak najszybciej.
- Zgaduję, że piekło wygląda podobnie?
- Kpisz sobie?
Spojrzała na niego zdziwiona po czym doszli na piąte piętro. Przeszli korytarzem do ostatnich drzwi, a ciemnowłosa przypominała sobie Tomka, który przecież mieszkał w podobnym miejscu. Tamta jednak kamienica była w o wiele lepszym stanie.
Rajmund dotknął zielonych drzwi, a następnie odsunął się i przywalił im z kopa. Drewno rozsypało się, a same drzwi wyleciały z zawiasów. Widocznie nie stawiał na zaskoczenie i nie wchodził w tryb ninja. Za moment wyciągnął spod płaszcza coś czego Pati by się nie spodziewała. W rękach trzymał dwie giwery, które wyglądały na naprawdę niebezpieczne.
- Kur...- Pati zakryła usta w zaskoczeniu, a następnie powolutku weszła za nim. Trzymała się jego pleców gdyż tam było najbezpieczniej. Chwyciła ręką o jego płaszcz, a ten prowadził ich wgłąb mieszkania, w którym roiło się od pająków, larw, a także innych robactw. Myślała, że świetną tarczę sobie znalazła kiedy za nią coś się pojawiło jakby z ziemi wyrosło.- R...Rajmund...
Wydukała z siebie gdy odczuła na swojej szyi coś zimnego i twardego. Rajmund spojrzał w tył i znieruchomiał kiedy zauważył, że za Pati stoi mała dziewczynka, która trzyma w ręku spory tasak i przykłada go do karku jego duszyczki.
- Rodzice nie nauczyli was pukać?- dziewczynka miała z siedem lat, a przynajmniej na tyle wyglądała dlatego ciemnowłosa była tak zaskoczona. Demon ukrywał się w ciele dziecka co było nie do odpuszczenia. Pati, aż krew zalewała, a przy okazji drżała w środku jak wystraszony kurak.- Odejdź Rajmund nim ostrze wbije się w tą wychudzoną szyję.
Rajmund wykonał ostrożnie jej polecenie i odsunął się od Pati, która stała niczym skamieniała. Mężczyzna uniósł w górę broń pokazując, że powoli je odkłada na stół jaki stał akurat obok. Znajdowali się w wąskim korytarzu gdzie na ścianach widniały ślady krwi.
- Ze wszystkich demonów to musiałaś być akurat ty...- rzekł uśmiechając się lekko, a dziewczynka patrzyła na niego zawistnie i czujnie. W każdej chwili mogła skrócić ciemnowłosą o głowę, chociaż nie wiadomo jakby to się skończyło.- Nie zmieniłaś upodobania droga Lilith.
- Lilith?- Pati otworzyła szeroko oczy ze zdziwieniem bo nie mogła uwierzyć, że grozi jej ktoś tak sławny. Dopiero teraz odczuła jak bardzo się boi.- Ta Lilith...?
- Zamknij się szmato.- dziewczynka przytknęła mocniej ostrze, aż powstała na skórze ducha rana, która jednak nie zaczęła krwawić. Pati skrzywiła się z bólu co dodatkowo ją zaskoczyło. Postanowiła, że będzie cicho.- Ty psie, ty ze wszystkich znalazłeś mój trop. Ukrywałam się tak dobrze, ale jednak! Och Rajmundzie, a tak bardzo byliśmy sobie bliscy. To wszystko Lucyfera wina, specjalnie cię przysłał do tego miasta. Tak bardzo mnie nienawidzi...
- W końcu z zazdrości zabiłaś jego ukochaną.- odpowiedział uśmiechając się lekko przez cały czas, jakby nie bał się o swoje jak i o życie swej towarzyszki. Czy naprawdę mógł mieć wszystko i wszystkich gdzieś? Może prowokował swoją postawą? Tylko on wiedział co mu siedzi w głowie.- Lilith i miłość, kto by pomyślał.
- Zasłużyła sobie na to! Szmata była tylko człowiekiem! Właśnie dlatego tutaj przybyłam, aby ich wszystkich zniszczyć.- jej oczy były również zielonego koloru jak u Rajmunda, ale jej włosy miały tak intensywnie czerwoną barwę iż gdyby falowały na wietrze wyglądałoby jakby płonęły. Demonica wyróżniała się także pergaminową skórą i niezwykłą urodą. Niczym saska laleczka w białej sukieneczce.- Zabicie ciebie tylko bardziej mnie uszczęśliwi. A zacznę od tej tutaj.
Pati poczuła jak Lilith drobna dłoń zaciska się na jej plecach i powoli palcami przebija przez ubrania i skórę. Dziewczyna syknęła chcąc się wyrwać, ale nie była wstanie. Dziewczynka miała tak ogromną siłę, że naprawdę można było uwierzyć, iż jest silnym demonem.
- Nie radzę.- Rajmund pokręcił głową patrząc przez chwilę jak ta powolutku próbuję dostać się do wnętrza ducha. Wydawał się jakby oglądanie tego sprawiało mu jakąś przyjemność. Pati jednak zacisnęła mocno usta czując, że ręka Lilith zatrzymała się, a same jej opuszki palców jedynie znajdowały się w kruchym, niematerialnym ciele. Nie mogła się ruszyć jakby jakaś siła ją blokowała.- Naprawdę nie radzę...
Lilith widziała w Rajmundzie jego prawdziwą postać, która tak bardzo zmroziła krew w jej żyłach, iż puściła dziewczynę. Za moment jednak zmarszczyła brwi i wyciągnęła ku swym nieprzyjaciołom dłoń, a całe pomieszczenie pokryło się oślepiającym światłem.
Ciemnowłosa opadła na kolana kuląc się z bólu, a Rajmund został oślepiony blaskiem. Zakrył oczy swoją ręką jednak to nic nie dało. Za moment jednak wszystko zgasło, ale Lilith zniknęła. Pati otworzyła oczy i spojrzała za siebie upewniając się czy dziewczynka nadal tutaj jest. Ulżyło jej.
Rajmund przez jakiś czas niczego nie widział, ale kiedy odzyskał swój zmysł, dostrzegł nieobecność czerwonowłosej. To było właściwie do przewidzenia, a znał każdą sztuczkę swej dawnej "przyjaciółki". Spojrzał beznamiętnie na ducha i ukucnął, przyglądał się jej zbolałej twarzy, która oblana była łzami. Widocznie rany były naprawdę bolesne.
- Będziesz tak na mnie się gapił?- wysyczała próbując wziąć się w garść jednak rany promieniowały ostrym bólem. Rajmund uśmiechnął się kącikiem ust i dotknął ręką jej pleców w miejscu gdzie znajdowały się dziury. Nie minęła chwila, a wszystko wyleczył. To samo zrobił z jej karkiem.- Przydałoby mi się coś takiego.
Odetchnęła kiedy ból całkowicie minął. Demony miały naprawdę fajne moce, aż zazdrościła im mimo wszystko. Rajmund wstał i podszedł do okna, które było całe upaćkane jakby nikt ich nigdy nie mył. Otworzył je na oścież i zaczął węszyć w poszukiwaniu uciekinierki.
- Zwiała.- warknął pod nosem i uderzył pięścią o biały parapet jaki pod wpływem ciężaru rozłamał się. Pati podniosła się z podłogi obserwując jego zachowanie, była zmartwiona. Nie chciałaby ponownie spotkać rudowłosej dziewczynki, która byłaby idealną postacią do roli potwora, w jakimś horrorze. Objęła siebie pocierając rękoma swoje ramiona.- Przebiegła jak zawsze, ale to w niej lubię.
- Miło, że się tylko tym przejmujesz.- ciemnowłosa była trochę oburzona tym, że Rajmund nie przejął się nawet trochę, iż została ranna. Wiedziała jakie ryzyko wiążę się z tą misją, ale nie miała innego wyboru. Nie mogła w tym momencie patrzeć na Rajmunda.- Myślisz, że to ona przeklęła Eryka?
- Lilith? Nie.- Rajmund odwrócił się w jej stronę. Nie było to w jego stylu przejmować się o kogokolwiek, ważny był zawsze tylko jego tyłek. W końcu to demon.- Znalezienie tego konkretnego będzie trudne, a nawet możemy nigdy nie trafić na jego trop. Wszystko zależy od szczęścia i umiejętności. Ktoś kto rzuca klątwę jest cholernie zdolny.
- Och...
Mężczyzna nie chciał marnować więcej czasu, a więc chwycił szybko swoje spluwy, schował je pod płaszcz, minął ducha i skierował się do wyjścia. Siedzenie w takim syfie było poniżej jego godności. Pati była zdenerwowana jego zachowaniem i tym jak ją obojętnie potraktował, ale nie powiedziałaby tego na głos. Rajmund jeśliby chciał to by wyczytał o tym w jej myślach.
Dziewczyna wyszła z kamienicy ociągając się w taki sposób, jakby chciała zgubić Rajmunda. Wiedziała jednak, że ten by się od niej sam nie odczepił, gdyż nie chciałoby mu się szukać innej duszki. Domyśliła się, że odejście samej z siebie byłoby niemożliwe. Musiała się jakoś do niego przyzwyczaić chociaż nie za bardzo go lubiła.
W końcu znalazła się przy wyjściu z klatki, a schodząc ze schodków nie dostrzegła, że Rajmund czekał na nią cały czas. Oparty o otwarte drzwi spoglądał jak ta podąża przed siebie. Wyglądał na naprawdę spokojnego, jakby nic się nie stało.  

C.D.N.  

1 komentarz:

  1. Saska laleczka -> Laleczka Saska. Hahaha xD
    TAK BARDZO SUPERNATURAL.
    Znaczy tylko w kwestii wierdzielenia Lilith w ciało dziewczynki, ale nadal Supernatural.
    Z notki na notkę jest coraz lepiej, boję się tego postępu, bo w pewnym momencie będzie na serio zajebiście.
    Coraz bardziej nie lubię Rajmunda.
    Dawaj więcej! Już! To nie prośba.

    OdpowiedzUsuń