"Towarzysz"
Jak go opisać jednym słowem? Właściwie to jest tak nieprzewidywalny, że zrozumienie co siedzi mu w głowie potrwałoby wieki. Niby przerażająca istota, a zachowuje się czasami jak dziecko chociaż wygląda jak facet przed trzydziestką. Mimo wszystko gdybym go nie spotkała to nie wiedziałabym co dalej robić, w końcu to on dał mi jakiś cel pośmiertny. Szkoda tylko, że nie wspomniał od razu, że będziemy robić tak przerażające rzeczy! Och pamiętniczku, abym nigdy nie zapomniała tego co czułam będąc przy nim przez ten cały czas. Mam nadzieję, że gdy przyjdzie pora to właśnie on przypomni mi co to znaczy być człowiekiem.
Pati spoglądała na faceta jakby nie rozumiała w jakim języku do niej mówił. Coś trzeba zacząć? Tylko co? Zamrugała parę razy i przechyliła lekko głowę na bok jakby mózg dzięki temu ponownie miał zacząć pracować. Uchyliła lekko usta aby zadać pytanie jednakże nim jakiekolwiek słowo z nich wypadło, chłopak ją uprzedził.
- Nie lubię tłumaczyć czegokolwiek komukolwiek, ale tym razem jestem do tego zmuszony.- stwierdził otwierając książkę, którą wyciągnął wcześniej ze skrzynki. Widocznie była ona tak ważna, że zamykał ją na kłódkę wraz z pieczęcią. Przedmiot miał grubą, skórzaną i widocznie zniszczoną okresem czasu okładkę w kolorze wina, a także był niesamowicie gruby. Z pewnością jeśli to byłaby lektura to ta dziewczyna nie zajrzałaby do niej nigdy.
- Chwila... to ty przez cały ten czas mnie ignorowałeś? Tak bezczelnie?!- wrzasnęła wściekła, aż policzki zaszły czerwienią.- Dlaczego? Psychopata, a do tego stuknięty.
Jasnowłosy skrzyżował ręce na piersi i zdmuchnął przydługą grzywkę z oczu. Właściwie Pati uważała, że powinien udać się do fryzjera bo nieźle zarósł, chociaż może i długie włosy by mu pasowały. W końcu miał ładną, a nie przystojną twarz.
- Nie do końca stuknięty.- rzekł ze stoickim spokojem.- Wiesz to nie było łatwe cię ignorować, w końcu obudziłaś chyba całą kamienice ostatniej nocy. Właściwie to było całkiem miłe, że okazałaś mi takie zainteresowanie.
W tym momencie mina chłopaka wydała się być chaotycznie dziwna, wyglądał na zadowolonego jednocześnie, a z drugiej strony panował w jego oczach przeklęty mrok, coś złowieszczego. Dziewczyna próbowała skrywać swoje uczucia, a gdyby była żywa to pewnie ciało zaszłoby gęsią skórką.
- Nie naśmiewaj się ze mnie. Powiedz mi wprost dlaczego mnie zabiłeś?
- Dlaczego?- Tomek wzniósł w górę swój błękitny wzrok wydając się bardzo zamyślony. Pati w tym czasie traciła trochę cierpliwości bo nie rozumiała dlaczego ten psychol zachowuje się w taki sposób.- To mogła być każda osoba, pomyśl w taki sposób iż był to ślepy traf, pechowy dzień, śmierć wybrała akurat ciebie, byłaś w nieodpowiednim miejscu.
- Nieprawda...- szepnęła spoglądając w dół na czerwoną linię wykonaną chyba sprayem, część pentagramu.- Od dwóch tygodni czułam cię dookoła siebie.
- Więc jednak jesteś dosyć spostrzegawcza. Zazwyczaj kobiety od razu mnie zauważają.- rzekł z rozbawieniem po czym zaczął przewracać kartki w księdze.- Więc chcesz wiedzieć... No dobrze. Prawda jest taka, że jesteś duchem, niewinnym bytem, który jest mi potrzebny.
- Do czego?
- Do...- w tym momencie nachylił się do świecy jakby chciał się oparzyć, przyglądał się jednak płomyczkowi który tańczył na knocie.- Przywołamy demona.
Dziewczyna słysząc to słowo przełknęła ciężko ślinę. Nie wiedziała po co mu do przywołania demona, ale czuła, że nie będzie to miłe doświadczenie nawet jeśli jest już martwa. Dreszcz przechodził po jej karku zupełnie jakby była żywa. Widocznie dusza odczuwa pewne rzeczy jak strach, lęk, radość, gniew. Dusza dalej czuje.
- Po co ci ten demon?- spytała robiąc powoli parę kroków w tył, aż schowała się w zacienionym obszarze do którego blask świecy nie dochodził. W końcu zatrzymała się przy zamkniętych drzwiach, czuła je i wiedziała, że nie da rady przeniknąć. Była jak ptaszek w pułapce.
Blondyn jednak nie odpowiedział, ale zaczął cytować słowa z księgi, które były w języku jakiego na uszy nie słyszała. Mogłaby strzelać, że to łacina, ale chodziła na ten język w liceum i żadnego słowa nie potrafiła przetłumaczyć. Niby było spokojnie, a ciszę plamił jedynie głos mężczyzny to jednak gdy tylko wykrzyczał ostatnie z słów, w pomieszczeniu zaczął jarzyć się płomieniami znak na blaszanej podłodze. Spokój odszedł w zapomnienie, a świece zostały zgaszone jednym podmuchem wiatru.
Ciemnowłosa wbijała się plecami w zamknięte drzwi nie mając jak stąd uciec, nie wiedziała co się dzieje i dlaczego nagle jest jej dziwnie duszno, ale rozum mówił jedno- uciekaj. Droga jednak była zamknięta, a jej los już był przesądzony.
- Demonie ukaż mi się! Wykonałem każde zadanie! Odebrałem życia dwunastu plugawych i ostatniej nieskalanej!- Tomek darł się prosto w płomienie jakie otaczały jego i jego stół, a światło rozpościerało się na wszystkie strony nie oszczędzając ani jednego ciemnego rogu.- Przyjdź i spełnij moje pragnienie, zabierz niewinną do piekła!
Po wołaniach w powietrzu zaczęła unosić się ciemna smuga przypominająca dym, ale zaczęła się formować w jakiś kształt w jednym miejscu. Dosyć powoli i spokojnie coraz bardziej wyglądem przypominała człowieka, aż w końcu pojawiły się włosy, oczy, nos, usta, ręce i nogi.
Dziewczyna nie wymówiła żadnego słowa będąc tak przerażona, że aż jej nogi uginały się w kolanach, stała jednak dzielnie nie poddając się. Wiedziała, że jeśli czegoś nie zrobi to słowa nie pozostaną tylko słowami, a naprawdę ta postać zabierze ją do piekła co nie było przyjemną wizją.
W końcu Demon pojawił się w całej swojej krasie, dumny, wyprostowany o silnej budowie i dominującym charakterze. Czuło się od niego władczość i ogromną siłę. Był mężczyzną o kruczoczarnych włosach, które były tak długie, że sięgały mu do krzyża rozpuszczone i zadbane, chociaż nieco roztrzepane. Cerę miał lekko szarawą, a oczy intensywnie zielone chociaż ludzie wyobrażali sobie demony o krwistych tęczówkach, albo tak czarnych, że aż nie widać było źrenic. Ten także i nie miał żadnego ogona, ani rogów, a jedynie lekko zaostrzone paznokcie, które na pewno były ostre jak brzytwa i lekko wydłużone kły. Mógłby przypominać wampira jednakże był istotą o wiele potężną i nie wyssaną z palca. Stał tu realny, namacalny, niebezpieczny i niesamowicie przystojny.
- Dlaczego uważasz, że zasłużyłeś na nagrodę?- demon spojrzał na jasnowłosego, którego mina lekko zrzedła i pierwszy raz w życiu okazał lęk.- Zrobiłeś wszystko o co prosiła cię ta księga, nie ja. To nie ze mną wszedłeś w układy.
- Ale jak to...? Księga mówi, że demony będą mi posłuszne jeśli pozostaną w tym kręgu!- chłopak próbował nie stracić zimnej krwi i okazać jakąś część dominacji, która nie równała się tej prawdziwego demona.
- Dziewczyno.- długowłosy zwrócił się do Pati, której język chyba odjęło, ale jej oczy wbite w nieznajomą i wrogą postać okazywały zainteresowanie.- Weź to i zedrzyj lakier z podłogi tak, aby przerwać krąg.
W tym momencie demon rzucił w jej kierunku sztylecik zapakowany w czarny mały pokrowiec. Ciemnowłosa nie zdążyła zareagować i przedmiot odbił się od jej obojczyków upadając na dół. Demon westchnął lekko rozczarowany czekając na jej ruch.
- Ja...- nie wiedziała czy powinna to zrobić, ale ukucnęła i drżącą ręką pochwyciła przedmiot.- Skąd mam pewność, że mnie nie zabierzesz?
- Zaufaj mi.- odwrócił się do niej przodem gdyż ciągle był zwrócony profilem i uśmiechnął się w taki sposób iż odjęło jej ponownie mowę.- Będzie dobrze.
Może to było naiwne z jej strony, aby ufać demonowi, który przecież był bytem złym i w naturze miał oszukiwanie innych, ale lepiej zrobić to niżeli tkwić dłużej w tym miejscu. Kiwnęła delikatnie głową i ponownie kucnęła wyciągając tym razem ostry przedmiot z futerału.
- Nie wolno ci! To przecież demon, który oszuka każdego!- Tomek poczuł się zagrożony na tyle, że po swych słowach odbiegł do dziewczyny chcąc ją powstrzymać, ale jedynie przeleciał przez nią zapominając iż ta jest duchem.- Cholera. Nie rób tego!
Pati nie chciała go jednak słuchać gdyż nawet jeśli miałaby iść do piekła to pociągnie za sobą swojego morderce. Zmarszczyła lekko brwi i poczęła trzeć tak mocno, że farba zaczęła odchodzić, a z nią moc kręgu. Nie minęła chwila, a płomień zgasł, w pomieszczeniu nagle rozległ się okropny wrzask i odgłos rozrywania mięsa, łamania kości, a także rozpryskiwanej krwi. Wszystko stało się tak szybko, że nie zauważyła kiedy drzwi impetem otworzyły się jakby silny wiatr od środka na nie brnął. Tomka kawałki ciała były porozrzucane w tym momencie wszędzie, tak małe że nie wiadomo co było od czego. Prawdziwa rzeź prawdziwego rzeźnika. Fatum, przeznaczenie czy zawiść boska?
Korzystając z okazji wybiegła czym prędzej z kontenera na zewnątrz, ale nie dała rady dalej uciec gdyż nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Upadła na kolana opierając się rękoma o ziemię, dysząc jak oszalała i czując, że cała pulsuje. To wszystko było spowodowane tym, że odczuwała tak potężną energie, która mogłaby wręcz rozwalić jej głowę. Starała się dojść do siebie, aż usłyszała, że z kontenera dochodzą jakieś pojedyncze kroki i była pewna kto wyjdzie stamtąd. Zamknęła mocno powieki nie chcąc widzieć co ją teraz czeka.
Ciemnowłosy widział jak dziewczyna przeżywa całe to zajście, miał na swoim czerwonym płaszczu ślady krwi, ale nie przejmował się tym. Zatrzymał swe kroki dopiero przy niej, aczkolwiek oczyma obserwował otoczenie. W końcu jednak sięgnął ręką do ciemnobrązowych włosów duszy jakby okazując wsparcie co mogło wydać się paradoksalne.
Czując jego rękę na swojej głowie Pati ścisnęło coś w klatce piersiowej. Niepewnie zerknęła w górę obawiając się, że ten urwie jej głowę albo coś gorszego jednak nic się nie stało. Kiedy jakoś w miarę się otrząsnęła, od razu odsunęła się od niego i spróbowała wstać.
- Więc teraz chcesz mnie zabrać?- spytała niepewnie otrzepując się z piasku co miało być lepszym odruchem niżeli ucieczka w kąt i kulenie się w strachu.- Dobra, ale wiedz, że będę się stawiać.
Dziewczyna spojrzała na niego udawanym dziarskim wzrokiem, a tak naprawdę miała ochotę pisnąć i zwiać. Zielonooki uniósł jedną ze swoich ciemnych brwi i zaśmiał się w taki sposób, że nagle zerwał się silny wiatr który zdołał wywrócić dziewczynę z powrotem na ziemię. Ta syknęła bo zabolał ją tyłek, a przy tym zapomniała przez chwilę o strachu, spojrzała za to na mężczyznę z nieukrywanym zdziwieniem.
- Myślisz, że chcę takiej kolejnej duszyczki jak ty? Znudziłyście mi się.- rzekł tak przyjaźnie, że aż przypominał przez moment człowieka.- Nie musisz przede mną klękać, ani się kulić, chociaż strach to mądra reakcja. W końcu przed chwilą rozszarpałem na kawałki tego idiotę. Policja jeśli go kiedykolwiek znajdzie będzie musiała przynieść mnóstwo mopów.
- Wybacz, ale ja nie klęczę tylko siedzę.- stwierdziła z lekkim oburzeniem, ale zaraz ucichła nie wiedząc jak on zareaguje na jej odważne stwierdzenie. Widziała jednak, że ten wzrusza ramionami po czym kucnął i wyciągnął rękę w przyjaznym geście.- Co to... Podchodzisz mnie?
- Nie wierz we wszystko co opowiadają księża. Demony nie są takie złe, a przynajmniej nie wszystkie. Ja i tak musiałem tutaj przybyć.- stwierdził dalej trzymając rękę w taki sposób, aby pomóc jej wstać. Dziewczyna chwilę patrzyła na niego niczym zwierzę próbujące ocenić czy dana osoba mu zagraża. W końcu jednak podała mu rękę a ten silnym ruchem podniósł ją do pionu jednak nie puścił dłoni.- Nazywam się Rajmund.
- Rajmund?- zamrugała parę razy i nagle parsknęła śmiechem.- Wybacz, ale to strasznie śmieszne imię. Spodziewałabym się Baltazara, Abaddona czy może samego Lucusia.
Mężczyzna spojrzał na nią z niezadowolonym wyrazem twarzy po czym puścił jej rękę i zwrócił swoje kroki w stronę wyjścia z portu. Ta odczuła, że chyba uraziła jego uczucia co wydało jej się dziwne. W ogóle co ostatnio było normalne? Pobiegła więc za nim czym prędzej i zaczepiła go ręką o łokieć.
- Wybacz.- rzekła niepewnie.- To nie twoja wina, że tak cię nazwano, a właściwie zaczyna mi się podobać.- uśmiechnęła się bardzo szeroko, chociaż dalej to imię wydawało jej się przezabawne. Już wiedziała, że nigdy by nie skrzywdziła własnego dziecka w taki sposób.
- Wyczuwam twoje prawdziwe uczucia, poza tym czytam w myślach.- stwierdził oburzony, aż doszli do bramy. Wtedy dziewczyna szybko przypomniała sobie, że demon chodzi cały umorusany we krwi. Pociągnęła go bardzo mocno za rękę, że aż ten musiał się zatrzymać.- Co jest?
- Masz zamiar pokazać się ludziom w takim stanie?- spytała puszczając jego rękę bo zauważyła, że gdy jest zbyt blisko odczuwa pewne drgania energii.- Ja wiem, że jest noc, ale jednak policja patroluje ulice i może zwrócić na ciebie uwagę. Wiesz, trochę trudno nie zauważyć prawie dwumetrowego osiłka z kłami jak u wampira.
- Mój płaszcz zlewa się z tymi plamami.- stwierdził przyglądając się sobie jednakże odczuwał zapach, który mógł zwabić dzikie psy.- Martwisz się że demon nie poradzi sobie z kolesiami uzbrojonymi w pałki i paralizator?
- No właśnie ja martwię się o panów policjantów! Wiesz ja jestem duchem i mnie nie zauważą, że mam zakrwawioną bluzkę pod obojczykami, ale ty to co innego. Ciebie w końcu Tomek widział. Musisz iść się w coś przebrać, ale wszystkie sklepy pozamykane.
- Robisz z igły widły.- ciemnowłosy westchnął ciężko i machnął sobie po ciele gdzie był umorusany, a krew migiem zniknęła.- Jestem czysty niczym łza.
- Magia...- szepnęła z zachwyceniem.- Czadowo.
Rajmund przewrócił oczyma i skierował się za bramę wychodząc na ulicę. Właściwie nikt nie mógł wiedzieć dokąd ten mężczyzna zmierza, ale duszyczka dalej za nim podążała. Prawdopodobnie Pati robiła to ze względu na to, że sama nie wiedziała co z sobą zrobić. Demonowi chyba jednak to nie przeszkadzało bowiem zdawał się w ogóle jej nie zauważać. Długo jednak to nie trwało gdyż okazało się, że zielonooki jest całkiem rozmowny.
- Jak cię zabił?- spytał po czym zauważając jej ranę nie dał jej odpowiedzieć.- Nóż w pierś, zero pomysłowości. Lepsze to jednak niż utopienie bo wtedy wszędzie zostawiałabyś mokre ślady, a ja nienawidzę wody.
- Domyślam się, że w piekle nie zagraża wam powódź.- stwierdziła z przekąsem podziwiając puste uliczki miasta w którym się wychowała.- Dlaczego utknęłam na ziemi?
- Nie wiem.- odpowiedział patrząc przed siebie.- Czasami duch zamordowanego zostaje by dokonać zemsty, ale ty nie zniknęłaś po śmierci Tomka. To musi być coś więcej, plan z samej góry.
- Masz na myśli od Boga?- spytała ze zdziwieniem i lekkim podekscytowaniem.- Zostałam wybrana do jakiejś ważnej misji?
- Wątpię, jesteś zbyt niezdarna i nie wyróżniasz się w tłumie.- zaśmiał się i niespodziewanie roztrzepał dziewczynie włosy.- Ale ja mogę ci dać cel. Towarzysz mi póki nie wypełnię swojego zadania.
- Huh?- zdziwiła ją jego propozycja bardziej niż poprzedni gest po którym usiłowała teraz poprawić włosy.- Co to za misja?
- Bardzo prosta. Zabijemy kilka demonów.
C.D.N.
Przeczytałam jednym tchem. Niesamowita historia. Oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńPoważnie? Demon jako towarzysz? Miałam nadzieję, że Tomek okaże się spoko gościem i będą sobie z Pati biegać po łące, zakochają się w sobie niespodziewanie, ta miłość będzie niedobra, bo aby mogli się ze sobą macać Tomek musiałby umrzeć, a istniałaby możliwość, że on po śmierci by zniknął, a Pati by została i w ostateczności by się nie pomacali. Ale demon? Z kłami i pazurami? Ten demon jest kwintesencją "Pamiętników wampirów", "Underworld" i twórczości Kossakowskiej. No i przez płaszczyk cały czas widziałam w głowie Dantego ;o Poważnie, demon? Na dodatek ludzie mogą go zobaczyć? Młoda... Czemu uśmierciłaś Tomka, czemu zrobiłaś z niego dupka... A, blondyn. Ty nie przepadasz za blondynami, no tak...
OdpowiedzUsuńGeneralnie rozdział bardzo fajny, płynny, czasem nieskładny, ale nie przekłada się to na całość tekstu. Poważnie - jakby się tu kiedy pojawił ktoś, kto napisze "O em dżi, a tam była literówka. I naucz się stylistyki języka polskiego, bo znaki interpunkcyjne gubisz, a to razi i odechciewa się czytać", to osobiście zbiorę grupę i rozszarpię dziada. Bo (to właściwie tyczy się ogółu twórczości internetowej) naprawdę nie ma znaczenia. Tu się liczy klimat, historia. A jak brakuje przecinka to cóż... Dorysować se go, kuźwa.
PS. Rajmund? Poważnie? Aish...
Spamię z nadzieją na nowe rozdziały ~~~
OdpowiedzUsuń