News!

Blog zawiera treści nawiązujące do przemocy!
Chcesz być na bieżąco? Polub dziennik ducha na Facebooku i dołącz do obserwatorów :) To nic trudnego!

środa, 24 kwietnia 2013

"24.04.2013 - Narodziny"

24.04.2013 rok

Mogę płakać, lamentować, krzyczeć- tylko po co? Za każdym razem kiedy myślę w jakiej znalazłam się sytuacji mam ochotę coś rozszarpać, albo kogoś zabić. Wiem, że w moim przypadku to normalne, ale nie mogę pozwolić sobie na utratę resztek świadomości. Dlatego od dzisiaj mój drogi pamiętniku będziesz wysłuchiwał każdego mojego zwierzenia. Nie oczekuję, że mi to w czymś pomoże, ale mam pewność że jeśli zamieszczę tutaj moje wszystkie wspomnienia to nie zatracę siebie. Najtrudniejsze będzie tylko to, aby pamiętać żeby do ciebie zajrzeć. 
W chwili gdy moje serce przestało bić, a chłód stał się mym cieniem obrałam drogę ku znalezieniu prawdy. Co mnie teraz czeka? Dlaczego nie znalazłam swojej latarki, promyczka, tęczy która miałaby mnie powieźć ku niebu. Jestem pewna, że niebawem wszystko się wyjaśni.

Marzeniem każdego wierzącego człowieka jest odnalezienie pozagrobowego szczęścia. W przypadku Pati było inaczej, ona wręcz nie wierzyła w to, że życie kiedyś się skończy. Była młoda, zakręcona i wiecznie zajęta imprezowaniem. Jak to studentka z dobrego domu, która nigdy nie narzekała na jakiekolwiek braki. Życie było jak z bajki, a zrezygnować z niego nie zamierzała nigdy. Coś się jednak wydarzyło.
Przez ostatnie dwa tygodnie czuła na sobie czyjś wzrok, miała wrażenie że coś podąża jej tropem niczym skradająca się pantera, która miała ochotę wbić swe zębiska w szyję jakiegoś jelonka. Nie czuła strachu, a przede wszystkim starała się ignorować swój instynkt bo któż przecież mógł chcieć jej krzywdy. Szkoda tylko, że nie zdawała sobie sprawy z tego, że psychopaci, ani śmierć nie potrzebują powodów by zabrać czyjeś życie.
Pewnej nocy po imprezie na której trochę się spiła wracała do domu, samiusieńka. Naiwna nie zdawała sobie sprawy z tego, że ktoś może to wykorzystać. Droga do domu prowadziła przez ciemne uliczki, wąskie, głuche, zimne i przerażające. Amok alkoholowy jednak nie pozwalał jej zauważać czyhającego niebezpieczeństwa, które czaiło się tuż za wielkim zielonym śmietnikiem, który odbijał od swojej metalowej pokrywy jedynie mały blask lampy, która niby wisząc na ścianie bloku miała oświetlać wąską uliczkę. Może i oświetlała, ale tylko mały teren. 
Rozpuszczone ciemne włosy falowały na zimnym wietrze rozsiewając zapach jej różanych perfum, a nieco drżące nogi wbite w czarne szpile zdradzały, że jest raczej zmęczona tańcem i w dodatku alkohol działał w tym momencie obezwładniając. Niby czarne oczy rozglądały się po terenie, ale umysł dostrzegał wszystko z lekkim opóźnieniem, dlatego też nie mogła zareagować w żaden sposób na nadchodzący atak nieprzyjaciela chowającego się w ciemnym kącie. 
Mężczyzna ubrany w czarny płaszcz jak i zarówno buty, a także spodnie podążał za swoją ofiarą już dość długo. To w jakim jego cel był stanie dawało mu przewagę i szybko prześcignął jej kroki mogąc zastawić pułapkę. Doskonale musiał wiedzieć, którędy ciemnowłosa dziewczyna wraca każdego dnia do domu. Tym razem nie pomylił się znając jej naiwność i obojętność wobec wszelakich zagrożeń. Można by rzec- ofiara idealna.
Czekał chwilę, aż Pati podejdzie wystarczająco blisko, aby wyciągnąć srebrny sztylet i jednym szybkim ciosem dźgnąć w pierś. Duże onyksowe oczy rozszerzyły się w zdziwieniu, a ofiara opadła w ramiona kata. Pantera zatopiła kły w swoim jelonku po długim okresie śledzenia, knucia i ogarnięta teraz wielkim podnieceniem. 
Dziewczyna czuła przez chwilę mrowienie w opuszkach palców, a następnie kaszlnęła wypluwając z ust krew prosto na czarny kołnierz napastnika. Czuła jak jego silne ręce owijają jej ciało niczym splecione, grube sznury. Nie mogła się ruszyć, a ból zaczął promieniować z tego jednego miejsca. 
- Cii...- usłyszała szept, który z jakiegoś powodu złagodził jej ból. Jej pełne zdziwienia oczy wpatrywały się w szyję nieznajomego, a ciało zostało opuszczone na zimny bruk. Czuła zapach mocnych, męskich perfum, a następnie wzniosła wzrok wyżej by dostrzec ten wredny blady uśmiech. Nim jednak spróbowała cokolwiek powiedzieć jej serce stanęło, a w myślach brzmiało tylko jedno słowo. "Piękny".
Tutaj można byłoby rzec, że to był jej koniec jednak ku jej zdziwieniu otworzyła oczy, a minęła może sekunda, albo dwie. Nie czuła jednak ani bólu, ani mrowienia co sprawiło iż zaczęła myśleć, że to wszystko jej się przyśniło i leży teraz w swoim łóżku. Tak jednak nie było, albowiem próbując wstać poczuła pod ręką zimny bruk z którego piasek i drobne kamyczki wbijały się w wewnętrzną część dłoni. Zauważając ten fakt zaczęła szybko wstawać otrzepując swoje obcisłe spodnie z brudu. Gdy tylko skończyła, rozejrzała się i dostrzegła mężczyznę ubranego w ciemny płaszcz, pochylającego się nad kimś. W mig przypomniała sobie sytuacje sprzed chwili gdy wmawiała sobie, że to tylko był zły sen, koszmar, nic znaczącego. 
- To jakiś nonsens.- mruknęła pod nosem, a jej wymalowana twarz ukazywała zmieszanie.- To był sen, prawda? To dalej trwa... Ej koleś!
Krzyknęła próbując zwrócić na siebie uwagę jednakże została zignorowana. Nie lubiła kiedy nie zwracano na nią uwagi, a więc podeszła do mężczyzny i gdy chciała go chwycić za ramie, nagle przeniknęła jego ciało. Wystraszona odskoczyła w tył piszcząc jak mała dziewczynka. Zakryła ręką usta chcąc się opanować, a jednocześnie dłoń zaczęła drżeć. Uświadomiła sobie, że coś jest nie tak. 
- I po sprawie.- usłyszała głos tajemniczego zabójcy, który zostawił leżące ciało i zrobił coś tak obrzydliwego, że Pati zasłoniła oczy. Blondyn widocznie lubił smakować czyjejś krwi skoro oblizał swój sztylet, który przecież tkwił nie tak dawno w ciele ofiary. Dziewczyna w końcu odsłoniła oczy i zerknęła w dół. Dostrzegając zakrwawioną samą siebie znów pisnęła tym razem odsuwając się pod mur gdzie stał zielony kosz.
- Ty psychopato! Zabiłeś mnie!- wrzasnęła, a jej oczy tym razem okazywały ogromny gniew.- Zabiłeś, a teraz zostawisz moje ciało na pastwę dzikich psów i kotów?! Dokąd to się wybierasz?!
Widząc, że facet kieruję się w stronę ulicy pobiegła za nim. Stanęła jednak w miejscu po paru krokach, aby obejrzeć się za siebie i zerknąć na ciało. W jej głowie trwała wojna i musiała podjąć decyzje czy ma zostać przy ciele czy lecieć za swoim mordercą. Wybrała to drugie.
Mężczyzna z zadowoleniem przemieszczał się po pasach w stronę jakiejś kamienicy, która straszyła samym wyglądem. Ludzie którzy tam mieszkali nie należeli do wzorowych obywateli, aż była w szoku, że mieszkał tak blisko miejsca zbrodni. Wbiegła więc za nim przez wielkie żelazne drzwi, które trzasnęły nieprzyjemnie, a następnie stanęła obok niego, który czekał widocznie na windę. 
- Morderca... psychol...- syczała pod nosem wbijając w niego złowieszczy wzrok.- Gdyby nie to, że przenikam przez ciebie już byś był na moim miejscu.
Nie trudno było ją zrozumieć, w końcu każdy chyba chciałby zabić swojego oprawce, prawda? Winda w końcu zjechała, a facet wszedł do niej. Dziewczyna w ostatniej chwili wbiegła unikając zmiażdżenia przez grube żelazne kraty. Przypomniała sobie jednak, że jest duchem i chyba by przez to mogła przeniknąć. Spojrzała w dół i zastanawiała się jakim cudem nie przenika więc przez podłogę. 
- Ale obleśnie...- stwierdziła rozglądając się dookoła. W dachu była dziura po lampce więc panował tutaj teraz mrok, a po ścianach paradowały robale, głównie prusaki. Zaczęła rozgrzewać się pocierając rękoma o ramiona w typowy sposób. Nie była przyzwyczajona do takich miejsc, a robaków się brzydziła i bała.
Bip! Usłyszała dźwięk dzwonka, winda stanęła. Facet wyszedł, a więc ona za nim, zastanawiała się po drodze nad tym ile ofiar ma już na koncie ten blondasek. W zasadzie z wyglądu wyglądał jakby tak jak ona był studentem, a do tego miał piękną buzię. Pozory jednak czasami myliły. 
Korytarz ogarniał półmrok, a to dlatego że większość lampek nie działało i widocznie mieszkańcy o to nie dbali. Ściany były obdarte z tapet, dziurawe, pełne grafity i popisane markerami. Trudna młodzież?
W końcu dotarli do mieszkania, widniał numer 206, a na samych drzwiach widniały różne dziwne symbole wypisane markerami. Pomyślała, że chyba trafiła do jakiejś sekty, która zajmuje się okultyzmem i co jakiś czas składa ofiary z młodych dziewic bo mimo, że Pati miała już 22 lata i często imprezowała to uważała, że pierwszy raz powinien być po ślubie. Nie chwaliła się tym jednak i pozwalała, aby zazdrosne dziewczyny mówiły na nią "dupodajka".
Facet otworzył drzwi, ale wszedł tak szybko że nie zdążyła wejść za nim bo by dostała w twarz. Żywe instynkty pozostały, a więc nie wpadło jej do głowy, że przeniknie przez to. Mruknęła pod nosem i walnęła się lekko w czoło. Za chwilę wzięła głęboki oddech i już miała przeniknąć przez drzwi, a tu nic się nie stało. Drzwi stawiały opór! Zszokowana oparła ręce o nie i zaczęła mocno walić.
- Co to ma znaczyć?! Ja przecież jestem duchem!- słyszała jak walenie w drzwi wywołuje odgłos, aż jedna z sąsiadek wyszła ze swojego mieszkania wielce oburzona by sprawdzić kto śmie jej spokój zakłócać.- No co jest?!
Kobieta jednak nie zauważyła nikogo na korytarzu, ale dźwięki nie ustawały. Jej blade oczy okazywały strach, a sama po chwili schowała się w swoim mieszkaniu trzaskając drzwiami. Pati widziała to zachowanie, a więc była pewna, że blondasek także musiał ją słyszeć. To znaczyło, że spodziewał się tego iż po odebraniu komuś życia może go tej osoby duch nachodzić. 
- To jakaś kpina.- skrzyżowała dłonie w niezadowoleniu i znów zaczęła przyglądać się drzwiom.- To pewnie wina tych bazgrałów. No to panie psychopato masz przerąbane, będę cię nachodzić i walić tak długo póki mi nie otworzysz. 
Uśmiechnęła się wrednie zadowolona ze swojego pomysłu. Usiadła przed drzwiami po turecku i pięściami znowu zaczęła walić. Nikt tym razem nie wychodził na korytarz, a sama Pati robiła to tak długo, że w pewnym momencie przestała ze zmęczenia. Sama była zdziwiona, że duchy mogą się męczyć. 
- Nie wytrzymam...- oparła czoło o drewniane deski i westchnęła ciężko.- Co ja mam teraz zrobić... Czekać do rana? A co jeśli on nigdy stąd nie wyjdzie? Nawet jeśli to co ja mam z tym chłopakiem zrobić? 
Często miała tak, że mówiła do siebie, a raczej pozwalała sobie na głośne myślenie. Jej znajomi uważali to za dziwactwo, ale nie przejmowała się czyjąś opinią. Zmęczona przesunęła się pod ścianę opierając plecami i podkuliła do siebie nogi. Wiedziała, że jest w beznadziejnej sytuacji, ale nic na to nie poradzi jeśli będzie siedzieć w jednym miejscu z przybitym wzrokiem. Szczęście miała w tym, że przynajmniej nie umrze z zimna, głodu, bólu czy na jakąkolwiek chorobę. Nie czuła niczego poza chłodem własnego ciała, albo można by powiedzieć duszy.
Gdy rozważała nad plusami i minusami swojego nieżycia w końcu drzwi otworzyły się. Blondas wyłonił się ze swojej jaskini lwa, rozejrzał po korytarzu i zamknął drzwi na klucz. Pati zerknęła w górę i uczucie gniewu momentalnie przykryło jej beznadziejność i przybicie. 
- Mam cię.
Szepnęła uśmiechając się z zadowoleniem po czym podniosła się z podłogi. Doskonale wiedziała, że chłopak wie, że za nim chodzi, aczkolwiek wyglądał jakby to było dla niego normalne. Widocznie na swoim rachunku miał mnóstwo imion i nazwisk tylko dlaczego żaden inny duch nie szuka zemsty? Dlaczego jest tutaj sama? To było zastanawiające.
Mężczyzna skierował się w kierunku windy, a ciemnowłosa jak zwykle pobiegła za nim. Przez cały czas robiła za jego cień starając się nie zgubić chociażby w najbardziej zatłoczonym metrze. Jak się okazało psychol nazywał się Tomek i pracował w masarni, aż na myśl o tym śmiać się jej chciało i pogratulowała mu trafnego zawodu. Obserwowała jego zachowanie gdy rozmawiał ze znajomymi, albo obcymi, a nawet odkryła, że bardzo często musi chodzić do ubikacji bo chyba nie radzi sobie z utrzymywaniem moczu. Miała przynajmniej jakiś powód do śmiechu. Najbardziej jednak ją wkurzało to jakiego dobrego i uczynnego chłopaczka grał.
Pod koniec tego jakże pasjonującego dnia chłopak wsiadł do metra, a duch jak zwykle stał obok. Nie kierowali się jednak do jego domu, a Pati pomyślała nawet, że pewnie ma zamiar dzisiejszej nocy załatwić następną ofiarę. Wysiedli więc z pociągu i skierowali parę przecznic na wschód dochodząc do portu gdzie stało mnóstwo pustych blaszanych kontenerów. 
Wieczór rozkwitał, a słońce powoli zachodziło barwiąc niebo na różnorakie odcienie różu. Tomek tym razem miał na sobie brązową koszulę z ciemną marynarką bo jak okazało się nie był na tyle głupi, aby zakładać płaszcz splamiony czyjąś krwią. Pati jednak nie mogła zrozumieć dlaczego chłopak przyszedł tam. 
Śledziła każdy jego krok i obserwowała każdy ruch. Wiatr dął jak oszalały, a oni kierowali się coraz to głębiej przemieszczając pomiędzy ogromnymi kontenerami. W końcu przystanęli przy jednym z nich, czerwonym, zardzewiałym, którego drzwi ciężko było rozsunąć. W środku panował taki mrok, że nie można było niczego dostrzec. Weszli oboje, a następnie drzwi zatrzasnęły się za nimi jakby jakaś niewidzialna siła je pchnęła. Dziewczyna poczuła strach, który sparaliżował ją od stóp do czubka głowy. 
Tomek zapalił reflektory, które oświetliły całe pomieszczenie na zielono. Wielka drewniana skrzynia stała pod ścianą, a na jej kłódce widniał jakiś symbol, którego nie potrafiła rozpoznać. Na środku stał stół gdzie mieściło się pełno świeczników, a na podłodze dostrzegła farbę. Kiedy rozejrzała się dokładniej ujrzała wielki znak jakby pentagram. Koło, a w niego wpisana Gwiazda Dawida. 
- Co jest grane?- przełknęła ciężko ślinę nie wiedząc w jakim porąbanym miejscu się znalazła. Spojrzała w kierunku blondyna, który otworzył skrzynie, a następnie trzymając coś w ręku podszedł do stołu i zaczął zapalać każdą świeczkę. Gdy tylko skończył zgasił reflektor, a delikatne światło oświetlało to co było na środku, to co było najważniejsze. Najdziwniejsze jednak, że w pewnym momencie jasnowłosy podniósł wzrok i wbił swoje błękitne spojrzenie prosto w ciemnowłosą dziewczynę. Czuła jego oczy na sobie i nie mogła sobie tego tylko wmawiać, że on ją widzi. 
- Długo na to czekałem.- rzekł uśmiechając się delikatnie, ledwo zauważalnie.- Czas zacząć. 

C.D.N.  
        
     

3 komentarze:

  1. No nie wiem.
    Generalnie źle nie było, aczkolwiek na początku straszliwie się nudziałam ;c Końcówka jakoś tak mnie... "tegła". Bo ja jestem ciekawa cóż ta blondynka planuje. I właściwie to dobrze, że coś mnie jednak zaintrygowało, nie? Plusy takie xD Oby od tego momentu było jak najciekawiej

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze powiedziawszy to zainteresowałaś mnie... Będzie jakieś czarne msze odprawiał, kogoś ożywiał, czy inne demony wzywał? Sataniści wszędzie.
    A tak na prawdę, to bardzo ciekawie. Nie przynudzałaś, tylko od razu zaczęłaś od akcji, i to ja rozumiem...
    Tomek... Dwulicowiec jeden, wszyscy myślą, że jest niewinny blondyneczek, tak, tak... A tu nagle BAM! Tylko zabijanie i inne sekty mu w głowie!
    Przepraszam, wczułam się. Masz świetny styl pisania, dodatkowo wszystko trzeźwo jest pokazane, czyli jakby zachował się normalny człowiek. To ja czekam, jestem ciekawa czy ktoś ją zauważy, jakieś medium, czy coś...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kobito zacznij pisać dalej bo z nudy po raz 2 czytam !!!

    To jest zajefajne

    OdpowiedzUsuń