News!

Blog zawiera treści nawiązujące do przemocy!
Chcesz być na bieżąco? Polub dziennik ducha na Facebooku i dołącz do obserwatorów :) To nic trudnego!

sobota, 31 sierpnia 2013

"Depresja"

"Depresja" 

Depresja może być wywołana wieloma czynnikami, ale głównym z nich jest krzywda jaka nas spotkała. Mogę sobie tylko wyobrazić jak czują się osoby, które zostały kiedyś brutalnie napadnięte. Sama dość ciężko przeżywałam śmierć babci, ale to nie doprowadzało mnie do stanu, w którym chciałam się zabić. Po prostu zamknęłam się w sobie, siedziałam dwa dni w pokoju i nic nie jadłam. Byłam z nią bardzo zżyta, dlatego ciężko było mi się pogodzić z jej stratą. 
Czy depresja dotyczy tylko ludzi? Nie, ponieważ zwierzęta także ją odczuwają. Kiedy psa spotka okrutny los, człowiek znęca się nad nim wiele lat, to potem trudno jest mu zaufać komuś innemu. Jest wiecznie wystraszony, skulony i przejawia skłonności do agresji.
Co więc z istotami nadnaturalnymi? Jestem duchem, a więc i ja odczuwać teraz powinnam depresję? Czy może już od dawna w niej tkwię skoro o tym piszę?  

Jej emocje wirowały w głowie, nie znajdując odpowiedniego ulokowania. Zdezorientowanie sprawiło, że cały strach i złość zniknęły. Pytania, które przybierały w siłę musiały być zaspokojone, aczkolwiek była pewna, że nie będzie to takie łatwe uzyskać odpowiedzi. Białowłosy anioł był tajemniczy, przerażający i jednocześnie wprawiający w zakłopotanie. Pati czuła się przy nim jak bezbronna dziewczyna, która została osaczona przez napastliwego adoratora. Jego bliskość była natarczywa. 
Zacisnęła mocno usta, a następnie odsunęła się w tył, chcąc oddzielić się od niego. Widziała w jego spojrzeniu jakąś władczość, która sprawiała, że czuła się do niego przynależna. Ze wszystkich jak dotąd spotkanych nadnaturalnych istot, to właśnie Vergil ją przerażał najbardziej. Z drugiej strony wydawał się być spokojnym, jakby nie chciał jej uczynić żadnej krzywdy. 
Widząc jej strach, zrozumiał, że lepiej jak zostawi jej trochę wolnej przestrzeni. Wiedział o ciemnowłosej więcej, niżeli Rajmund czy Dion. Można było się zastanawiać, skąd wziął jakiekolwiek informacje. Czy nawet za życia śledził ludzką istotę? Jaki miał w tym interes i co oznaczały jego słowa? Właśnie o tym Pati w tym momencie myślała. 
Bała się powiedzieć cokolwiek, ale cichy stęk przypomniał jej o blondynie, który leżał na metalowym stole z rozerwaną klatką piersiową. Można było się przyglądać jego wnętrznościom,, które wyglądały tak jak u człowieka. W końcu Bóg kochał ludzkie istoty, że musiał anioły zrobić także i na ich podobieństwo.
- Dion...- szepnęła, a następnie przy pomocy drżącej ręki, podniosła się z podłogi. Stała, czuła, że jej kolana są jak z galarety. Podeszła do stołu mijając Vergila, zupełnie jakby teraz był mało ważny. Zakryła palcami swoje usta, jakby miała za moment zwymiotować.- O Boże... Dion!
- Właściwie, to właśnie przez Boga.
Vergil przyglądał się jej plecom, zastanawiał się co zrobi. Wiedział, że Dion jest tu tylko przypadkiem u jej boku, bardziej zamartwiał się Rajmundem. Zdawał sobie sprawę z jego siły. Ta sprawa wymagała cierpliwości, czasu, delikatności.
Dusza nie wiedziała co ma zrobić, ścisnęła brzeg łóżka, czuła silną potrzebę zniknięcia. Nie mogła znieść widoku Diona, który w końcu nie wyglądał najlepiej. Przez to, że był aniołem, dalej żył i pozostawał przytomnym. Starała się nie dostrzegać jego klatki piersiowej, a jedynie patrzeć na twarz. Blondyn był blady, z jego oczu roniły się łzy, a usta rozchylone. Słyszała jak ten ciężko łapie jakikolwiek oddech o ile powietrze było mu w jakikolwiek sposób potrzebne do egzystencji. Dziwne było to, że nie było wokół żadnej krwi.
- Teraz go złóż.- rzekła odwracając się przodem do białowłosego, który stał w milczeniu, obserwując. Widział w jej oczach zdecydowanie, nie mógł odmówić takim uczuciom. Jego kącik ust uniósł się, a on ukłonił się przed nią w staromodnym stylu, niczym lokaj witający swego gościa u progu rezydencji.- Niech nie cierpi. 
Vergil jednak nic nie odpowiedział, a jedynie podszedł do swego pobratymcy z zamiarem złożenia go w całość. Anioły posiadały niesamowite zdolności leczące, dlatego wystarczyło, aby go ścisnął w torsie i poruszył ustami, jakby wypowiadał słowa, ale niczego nie było słychać. Tak jasna poświata, aż Pati musiała zasłonić oczy, otoczyła ciało Diona, a po paru sekundach wróciło do poprzedniej formy.
Białowłosemu nie zależało na drugim aniele, mógł go pozostawić nawet martwym, dobić, aby nie musieć słuchać denerwujących go jęków. Zrobił to jednak z jednego powodu, ponieważ ona kazała. Tak, to nie była prośba, ale rozkaz. Zupełnie tak jakby jakaś siła sprawiała, że nie potrafił jej odmówić i wiedział doskonale dlaczego.
Dion czuł się o wiele lepiej, a nawet zniknęło odrętwienie. Wiedział, że teraz będzie o wiele sprawniejszy, jednakże nie był na tyle głupi, by atakować silniejszego Vergila. Co prawda sam był bardzo silny, ale w porównaniu do jednego z pierwszych, nie miał żadnych szans. Doceniał to, że ten złożył go z powrotem. Teraz więc podniósł się, a następnie zszedł ze stołu. 
- Wyjaśnisz mi dlaczego miałem w sobie klucz?
- Nie wiesz co to za klucz?- Vergil uniósł lekko brew, miał nadzieję, że nie będzie zmuszony do udzielenia jakichkolwiek wykładów. Westchnął ciężko, sam usiadł na stole, założył nogę na nogę.- Klucz ten może zamknąć pewne magiczne wrota. Dlaczego był w tobie? Zwykły przypadek? Nie wiem. Spytasz za moment cóż to za wrota... No cóż. Zamknę nim niebo. 
Zarówno Pati jak i Dion wydali się być zdziwieni, a za moment wręcz zaszokowani. Ciemnowłosa przełknęła ciężko ślinę, wiedziała, że skoro zamkną się wrota nieba to na pewno tam już nie trafi. Właściwie nie wiedziała, czy jeszcze może tam pójść. Dion natomiast czuł powoli wzrastającą wściekłość przeplataną niezrozumieniem. 
- Dlaczego?!
Białowłosy wstał z łóżka i zaśmiał się w ten swój dziwny sposób. To był taki odgłos, który drażnił uszy, niczym rechot klauna. Palcami przeczesał swoją ulizaną grzywkę, chociaż nie potrzebowała żadnej poprawy, a następnie odwrócił się do nich plecami. 
- Tego akurat wam nie powiem.- jego zachowanie było zupełnie niedojrzałe. Dion widział, że ten nie zmienił się przez te wszystkie wieki, mimo, że nigdy zbyt dobrze się nie znali. Nie lubili się.- To moja słodka tajemnica, a bardziej niespodzianka. 
Spojrzał w tył i puścił oczko w kierunku ciemnowłosej, która wyglądała na zmartwioną. W końcu to nie była dobra wiadomość. Cóż takiego Bóg uczynił Vergilowi, że ten chciał mścić się w tak okrutny sposób?
- Wiesz, że przez to ludzie nie zaznają spokoju?- Pati zmarszczyła lekko brwi, nie mogła znieść takiej samolubności. Białowłosy anioł był egoistą, w którym widziała skrzywdzone dziecko. Denerwujący czarny charakter, który kierował się emocjami.- Nie masz prawa krzywdzić wszystkich za swoje własne krzywdy!
- Mam prawo postępować według własnego widzi mi się. Wolna wola, co nie?- Vergil uśmiechnął się, a następnie skierował w stronę drzwi, które znajdowały się naprzeciw ich. Jedyne przejście prowadzące do Lilith. Jakby nagle jej istnienie przestało mieć jakiekolwiek znaczenie.- A teraz muszę zabić pewnego potężnego demona, więc nie wchodźcie mi w drogę. Możecie wrócić tą samą drogą, którą tutaj przyszliście. No i jeszcze jedno, Pati. Pozdrów Rajmunda. 
Po tych słowach białowłosy zrzucił fartuch i wręcz wybiegł z korytarza. Ciemnowłosa krzyknęła za nim, aby poczekał, chciała nawet pobiec, ale zatrzymał ją chwyt. Dion złapał jej rękę, nie chciał puścić, by podążyła za Vergilem.
- Co ty robisz? Musimy za nim iść!
- Nie.- Dion pokiwał głową, wiedział, że pójście za Vergilem jest bezsensowne. Starszy anioł był prawdopodobnie nawet silniejszy od Lilith. Teraz blondyn zaśmiał się, puścił jej rękę i przytknął własną dłoń do czoła.- To zabawne, że sam z tobą chciałem napaść na Lilith. 
- Dion...- ciemnowłosa spojrzała na niego zaskoczona, praktycznie dostrzegała jak jego ramiona drżą. Zastanawiała się czy to przez śmiech, czy może bardziej strach. W końcu ten przeżył własną sekcję zwłok.- On to zrobi, ale musimy znaleźć Sylwię. 
- Znajdziemy ją.- odpowiedział i odwrócił się w stronę wyjścia, nie chciał patrzeć w jej oczy, już teraz było mu wystarczająco wstyd. Do tej pory uważał siebie za najsilniejszego anioła, ale gdy przyszło zmierzyć się z jednym z pierwszych, był bez szans. Anioł przeżywał załamanie.- Pójdźmy tam, gdzie zniknęła. Założę się, że Vergil zadbał o to, aby drzwi nas przepuściły.
Tak więc uczynili, a drzwi jak przewidział Dion, były otwarte i skłonne ich przepuścić. Zeszli schodami na dół, otoczenie jednak nie zmieniło swego wyglądu. Dziewczyna jakby instynktownie pobiegła w stronę świetlicy, jakby wiedziała, że Sylwia tam czeka. Rzeczywiście, siedziała na krześle przed biurkiem, a jej głowa była odchylona w tył. To znaczyło, że była nieprzytomna. 
- Sylwia!
Ciemnowłosa podeszła do niej, chwyciła za głowę, aby ustawić ją w pionie. Czuła jej oddech na sobie, a wtedy odetchnęła z ulgą. Cieszyła się, że chociaż jej jednej nic się nie przytrafiło. Vergil jej pomógł. 
- Zabierajmy ją stąd jak najszybciej, muszę porozmawiać z twoim demonem.- Dion odsunął Pati od nieprzytomnej blondynki, a następnie wziął ją na ręce. Z obojętnością minął duszę i wyszedł z pomieszczenia. Pati pobiegła za nim, czuła gęstą atmosferę, która ją przytłaczała. Miała wrażenie, że Dion stał się w jakiś sposób mroczny. Nie czuła się już taka bezpieczna.
Wyszli na zewnątrz, aż miło było poczuć promienie słoneczne na skórze. Zmiana otoczenia działała jak lekarstwo, aż nawet anioł uśmiechnął się lekko. 
Znaleźli samochód, ułożyli medium na tylnych siedzeniach, a sami zasiedli na przednich. Pati nie mogła niestety prowadzić, wtedy mogliby wywołać niezłe zamieszanie na ulicy. W końcu ludzie jej nie widzieli. Tak więc Dion usiadł za kółkiem, ale nie był pewien czy wie jak to działa. 
- Powiedz, że kiedyś tym jeździłeś... 
- Dawno temu, ale wtedy wszystko wyglądało prościej.- stwierdził drapiąc się po głowie. Na szczęście po chwili udało mu się zapalić silnik.- No proszę, jednak pamiętam. 
- Proszę, nie rozbijmy się...- dziewczyna złożyła dłonie jak do modlitwy i zamknęła oczy. Wtedy także usłyszeli jak za nimi coś chrząka.- Sysia!
Oboje odwrócili się w tył, dostrzegli, że medium budzi się. Jej powieki uniosły się, odsłaniając błękitne oczy. Podrapała się w czubek nosa i pociągnęła nim, jakby dostała kataru. Widać było, że jest jeszcze zaspana. Tak beztroska. 
- Co za dziwny sen miałam...- rzekła bojaźliwie, a kiedy przyjrzała się swemu otoczeniu, zmarszczyła brwi.- Jednak to nie był sen.
- Dobrze, skoro wszyscy są cali i zdrowi, rozmówmy się z Rajmundem.- Dion wcisnął pedał gazu i ruszył z parkingu. Wiedział, że rozmowa, która ich czeka będzie ubarwiona w krzyki i piski.- On miał jakiś cel wysyłając was tam same. Musimy się dowiedzieć jaki. 

C.D.N. 

11 komentarzy:

  1. Cudny,Cudny,Cudny,Cudny,Cudny,Cudny,Cudny i jescze raz cudny!;*
    Jak ja się nie mogę doczekać kolejnego ;]
    Życzę dużo weny i pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe!!! Czytam dalej i czekam na następny roździał

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, tu Nefariel z "Pomackamy". Ostatnia notka pojawiła się u Ciebie w sierpniu, czy mimo to nadal chcesz otrzymać ocenę? Pytam o to, bo jesteś w zasadzie druga w kolejce, a pierwsza osoba otrzymała podobne pytanie i jeszcze nie odpowiedziała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bomba :)
    zapraszam do mnie :)
    http://stroyinmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Błagam o kolejną notkę!!!
    B
    Ł
    A
    G
    A
    M

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny!!! Czytam już od dawna, ale niedawno zrobiłam konto. Błagam pisz dalej!!! Jestem cudowna! Zakochałam się w twoim opowiadaniu i czekam na ciąg dalszy!!! Plis!!! Chce się dowiedzieć co z Pati i Raymondem!!!
    Plissss :*********
    Kocham i pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. http://pomackamy.blogspot.com/2014/04/0061-dziennikduchablogspotcom.html
    W końcu pojawiła się ocenka Twojego bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyżby Ciąg dalszy był nieskończony????

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudoo!! *_*
    Zapraszam :)
    http://xxforeverxxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń